Beskid Śląski i Żywiecki

16-24.05.2015 r.

16.05.2015 r.

Wieża Zamku w Cieszynie
Wieża Zamku w Cieszynie

Cieszyn – Do Cieszyna przyjechaliśmy głównie, aby zobaczyć to co pozostało z zamku. Idąc na wgórze minęliśmy XIX-wieczny browar, a następnie zbudowany w tym samym czasie Pałac Habsburgów. Wzgórze stanowi ośrodek designu, więc na całym wzgórzu można spotkać różne wymyślne obiekty: ławki, ogrodzenia, czy choćby różowego świecącego jelenia. Weszliśmy przez bramę i doszliśmy do XII wiecznej romańskiej rotundy Św. Mikołaja. Podeszliśmy na punkt widokowy z którego rozciągała się panorama na polską i czeską część Cieszyna rozdzieloną rzeką. Następnie poszliśmy do pozostałości XIII-wiecznej wieży ostatniej obrony, na którą mogliśmy wejść, a obok której znajdują się ruiny kuchni zamkowej. Najlepiej zachowaną częścią zamku jest Wieża Piastowska. Po zakupieniu biletów (6 zł za osobę) dostaliśmy sporych rozmiarów klucz do rotundy, którą dzięki temu mogliśmy obejrzeć od środka (bardzo surowe wnętrze), a potem weszliśmy na wieżę, aby obejrzeć mechanicznie uruchamiane dzwony oraz rozległą panoramę.

Pałac Habsburgów w Cieszynie
Pałac Habsburgów w Cieszynie

Następnie zeszliśmy na dół i ruszyliśmy na cieszyński rynek mijając po drodze ładny teatr i wiele ładnych kamienic. Najefektowniejszy jest sam rynek, rozległy, zadbany, z fontanną i wieloma pięknie odrestaurowanymi kamienicami. Potem “przekroczyliśmy granicę” i przeszliśmy mostem do Czech. W Czeskim Cieszynie udaliśmy się na dawną aleję arcyksięcia Albrechta, obecnie Masarykovy sady będącą swego rodzaju parkiem między dwiema ulicami. Przy ulicy stoi efektowny kościół.

Zamek w Dzięgielowie
Zamek w Dzięgielowie

Dzięgielów – W Dzięgielowie zatrzymaliśmy się tuż pod zamkiem z końca XV w. Obecnie zamek rycerski jest w rękach prywatnych i znajduje się w nim hotel i restauracja. Nad bramą przejazdową widnieje herb. Właściciel pozwolił nam na obejście zamku dookoła, a jeden z pracowników pokazał nam piwnice, w któych zaaranżowano kaplicę. Zamek posiada trzy skrzydła oraz dodatkowy budynek “przyklejony” prostopadle do jednego ze skrzydeł. Bardzo nas ucieszyło, że zamek jest tak zadbany. Próbowaliśmy się dopytać o drugi, jeszcze starszy zamek z XIV w. na wzgórzu Nasklepy, ale zapytani ludzie nie wiedzieli, gdzie to jest…

Szczyrk – Dojechaliśmy na nasz nocleg do apartamentu w obiekcie Willa Gajówka na ulicy Gajowej w Szczyrku. Zamówiliśmy bardzo wygodny i świetnie wyposażony dwupokojowy apartament z widokiem na góry, a nad naszym pobytem czuwała przemiła Pani Ania mieszkająca nieopodal. Poszliśmy do centrum na przepyszne pierogi i czeskie piwo w Pierogarnia&Cafe nieopodal dużego kościoła Św. Apostołów Piotra i Pawła. Polecamy!

17.05.2015 r.

Zejście z Wielkiej Raczy
Zejście z Wielkiej Raczy

Wielka Racza – Z samego rana wybraliśmy się na Wielką Raczę – 1236 m n.p.m., zatrzymaliśmy się na specjalnym parkingu powyżej Rycerki Górnej i ruszyliśmy żółtym szlakiem wiodącym przez las. Szlak nie był trudny, cieszyliśmy się, że jest niedziela, bo już na samym początku napotkaliśmy ostrzeżenie o zrywce drewna i tym samym zakazie wstępu… Po drodze mijali nas rowerzyści, którzy z trudem pokonywali wzniesienie, a część z nich spotkaliśmy ponownie wypoczywających w schronisku. Co chwilę wyłaniały się nam widoki na góry. Na samym szczycie znajdowała się platforma widokowa pozwalająca spojrzeć na trzy kraje: Polskę, Czechy i Słowację. Zaczęliśmy schodzić, wybraliśmy okrężną trasę przez Małą Raczę, Przełęcz Pod Orłem, Przełęcz Śrubita, Jaworzynę (1173 m n.p.m.), Kikulę (1119 m n.p.m.) i Przełęcz Przegibek. Ładne widoki mimo niezbyt ładnej pogody. Całość zajęła nam około 6,5 godziny.

Po wysiłku należał się nam dobry obiad, który zjedliśmy w Szczyrku w bardzo klimatycznej Starej Karczmie. Zaserwowana nam przez kelnera w stroju góralskim baranina była bardzo dobra.

18.05.2015 r.

Widok z Cieślara
Widok z Cieślara

Stożek Wielki – Wyszliśmy z Wisły Dziechcinka dość wcześnie rano, bo mieliśmy długą trasę przed sobą. Zaczęliśmy od wspięcia się na Stożek Wielki 978 m n.p.m., najpierw żółtym szlakiem do przełęczy pod Małym Stożkiem, potem szliśmy przez Mały Stożek (843 m n.p.m.), aby ostatecznie niebieskim czeskim szlakiem bardzo stromo pod górę wejść na sam szczyt. Szczyt jest zupełnie porośnięty, więc nie ma z niego żadnych widoków. Zeszliśmy tą samą drogą i ruszyliśmy na szczyt Cieślar (920 m n.p.m.). Podejście było łatwe, a na górze spotkaliśmy hałaśliwą wycieczkę młodzieży. Skierowaliśmy się na Soszów Wielki (885 m n.p.m.), poniżej którego tuż przy schronisku “Na Soszowie” rozpoczynał się szlak zielony, który prowadził praktycznie do punktu wyjścia. Idąc szczytami mieliśmy ładne widoki, natomiast zejście było dość długie i raczej mało efektowne. Cały szlak zajął nam bez pośpiechu około 5 godzin.

Widok z platformy widokowej na Czantorii
Widok z platformy widokowej na Czantorii

Czantoria – Podjechaliśmy do Ustonia, w którym znajduje się wyciąg krzesełkowy na Czantorię, którym wjechaliśmy na 851 m n.p.m.. Od kolejki pozostało nam jakieś 15 minut podejścia lasem na Wielką Czantorię (995 m n.p.m.). Gdyby nie to, że Czesi wybudowali platformę widokową, to ze szczytu nie byłoby nic widać, a tak można podziwiać piękną panoramę na góry, Ustroń i Wisłę oraz Czechy.

Zamek Prezydenta RP w Wiśle
Zamek Prezydenta RP w Wiśle

Wisła – W Wiśle obejrzeliśmy Pałacyk Myśliwski  Habsburgów (bardzo ładna budowla drewniana), służący jako siedziba PTTK i kawiarenka Kultura. Potem podjechaliśmy do współczesnego Zamku Prezydenta RP, który nie jest zbyt efektowny. Na koniec udaliśmy się pod skocznię im. Adama Małysza w Wiśle-Malince (K120). Po powrocie do Szczyrku poszliśmy na nietypową pizzę w Restauracji Zapiecek. Nietypowość pizzy polegała na tym, że część składników była położona w postaci surowej na upieczone ciasto z sosem pomidorowym i serem. Rewelacyjny patent, z którego korzystamy w domu :-)

19.05.2015 r.

Wjazd wyciągiem krzesełkowym na Skrzyczne
Wjazd wyciągiem krzesełkowym na Skrzyczne

Skrzyczne – W planach mieliśmy dość długi szlak, więc postanowiliśmy zaoszczędzić sobie nieco drogi i na Skrzyczne (1257 m n.p.m) wjechać dwuetapowym wyciągiem krzesełkowym (15 zł za cała trasę). Tradycyjnie byliśmy przed czasem i oczywiście pierwsi, więc to specjalnie dla nas uruchomiono wyciąg ;-) Dzięki temu mogliśmy kontemplować piękne widoki przy wyjątkowo sprzyjającej aurze. Przesiedliśmy się na drugi wyciąg krzesełkowy, który wwiózł nas na sam szczyt. Im byliśmy wyżej, tym bardziej wzmagał się wiatr. Widok był bardzo ładny, ale weszliśmy dodatkowo na platformę widokową, z której był jeszcze piękniejszy.

Droga ze Skrzycznego w kierunku Malinowskiej Skały
Droga ze Skrzycznego w kierunku Malinowskiej Skały

Skierowaliśmy się zielonym szlakiem w stronę Skały Malinowskiej, ale najpierw musieliśmy przejść przez Małe Skrzyczne (1211 m n.p.m.) i Kopę Skrzyczeńską (1189 m n.p.m.). Początkowo szlak wiódł wśród młodych świerków, minęliśmy wyciąg narciarski i wyszliśmy na otwartą przestrzeń. Szliśmy wśród kikutów wyschniętych drzew podziwiając niesamowite widoki na Beskidy. Zdecydowanie jest to jeden z najbardziej malowniczych szlaków w tych okolicach. Z daleka widać już było Malinowską Skałę (1152 m n.p.m.).

Malinowska Skała
Malinowska Skała

Sama skała (zlepieniec kwarcowy) również jest efektowna i co ciekawe, bez trudu można na nią wejść. Stąd już było niedaleko do skrzyżowania szlaków, zielony na Baranią Górę, a czerwony na Malinów. Wybraliśmy tę drugą opcję. Najpierw zeszliśmy w dół do przełęczy, a następnie wprost na Malinów (1114 m n.p.m.). Po drodze postanowiliśmy odnaleźć Jaskinię Malinowską.

Jaskinia Malinowska
Jaskinia Malinowska

Jaskinia Malinowska – Aby znaleźć Jaskinię, trzeba podejść niemal pod sam szczyt i skręcić w małą, ale wyraźną  ścieżkę w lewo. Jest ona oddalona o kilkadziesiąt metrów od szlaku. Jest to jaskinia typu osuwiskowego o głębokości 19,5 m oraz długości 230,5 m. Nie da się jej penetrować bez sprzętu, aczkolwiek można zejść po małej metalowej drabinie (7 szczebli) na pierwszy poziom i zajrzeć w głąb (widać dwa potencjalne kierunki dalszej penetracji). Dość trudno dostać się do tej nieprzytwierdzonej na stałe drabiny, gdyż jest nieco poniżej otworu, ale przytrzymując się skał można na nią wejść. Dalej wskazane byłoby posiadanie kombinezonów, kasków, a kto wie czy czasem i nie lin.

Szczyrk – Jaskinia lodowa – Jest to jaskinia typu szczelinowego o długości 30 m, zwana  także partyzancką. Niemal przez cały rok utrzymuje się w niej lód. Trudno ją namierzyć, gdyż jest schowana w lesie pośród podobnych do siebie skał. Z głównej drogi należy skręcić na trasę narciarstwa biegowego, czyli latem crossowy tor rowerowy (jest drogowskaz), potem po dojściu do ściany lasu należy szukać pośród skał…

Skocznie w Szczyrku
Skocznie w Szczyrku

Szczyrk – Tego dnia pozostał nam jeszcze spacer po Szczyrku. Udaliśmy się deptakiem wzdłuż Żylicy, aż doszliśmy do kompleksu skoczni narciarskich K 95, K 70 i K 40. Na skoczniach odbywał się właśnie trening, więc z ciekawością obserwowaliśmy poczynania młodych skoczków. Potem poszliśmy do pobliskiego zabytkowego drewnianego kościoła pw. Św. Jakuba Apostała i Św. Jana Nepomucena. Następnie szliśmy główną ulicą oglądając lokalną zabudowę i kramy z pamiątkami aż doszliśmy do znanej już nam pierogarni, gdzie ponownie zjedliśmy przepyszne pierogi.

20.05.2015 r.

Zamek w Grodźcu Śląskim
Zamek w Grodźcu Śląskim

Grodziec Śląski – Całkiem ciekawy gotycko – renesansowy zamek Grodzieckich pochodzący z XVI w. Obecnie jest to własność prywatna i wielka szkoda, że właściciel mimo, że zorganizował wewnątrz muzeum, nie pozwala na jego zwiedzanie. Zamek jest zadbany, choć wymaga jeszcze szlifów, a jego atutem jest park w stylu angielskim o powierzchni 12 ha. Na szczęście po parku można swobodnie chodzić, dzięki czemu można obejrzeć budowlę z wszystkich stron.

Ruiny zamku w Strumieniu
Ruiny zamku w Strumieniu

Strumień – W poszukiwaniu zamku przejechaliśmy ulicą Zamkową, ale bez efektu. Udaliśmy się więc na rynek i ku naszej radości zobaczyliśmy otwartą Informację Turystyczną. Od przemiłej pani otrzymaliśmy konieczne informacje jak dotrzeć na ulicę Londzina. Najpierw jednak obejrzeliśmy rynek z najstarszym na Śląsku Cieszyńskim, renesansowym ratuszem. Interesujące były również cztery barokowe kamienice z mansardowymi (łamanymi) dachami. Potem przeszliśmy do startej kaflarni, w której produkowano kafle piecowe. Znajdował się tam budynek produkcyjny oraz mieszkalny, dziś wszystko popada w ruinę, a jedyną pozostałością, świadczącą o przeznaczeniu budowli, są kafle wmurowane w fasadę. Następnie pojechaliśmy na ulicę Londzina, gdzie tuż za prywatną przychodnią znajdują się ruiny zamku, a w zasadzie dworu obronnego z przełomu XVII i XVIII w. Budynek, mimo, że jeszcze kilkanaście lat temu zamieszkany obecnie stoi pusty i ulega dewastacji. Po mansardowym dachu nie zostało już nic, a reszta grozi zawaleniem. Można swobodnie pentrować wnętrze i oglądać to co zostało ze świetności dawnego dworu.

Zamek w Bielsku-Białej
Zamek w Bielsku-Białej

Bielsko – Biała – Świetnie zachowany zamek książęcy zbudowany w XIV w. i położony niedaleko od rynku. Obecnie w zamku znajduje się bardzo ładne Muzeum Okręgowe (bilet 15 zł), którego atutem są piękne wnętrza. Prócz przepięknych mebli znajdujących się w kolorowych pomieszczeniach na uwagę zasługują przepiękne piece, sztukaterie i sklepienia. Dodatkowym atutem jest kolekcja obrazów oraz bibelotów. Ciekawym pomysłem są zdjęcia umieszczone tuż obok okien, przedstawiające wygląd miasta z początku XX w., które można skonfrontować z widokiem za oknem.

Stara Fabryka, czy Muzeum Włókiennictwa w Bielsku-Białej
Stara Fabryka, czy Muzeum Włókiennictwa w Bielsku-Białej

Kolejnym naszym celem w Bielsku – Białej była Stara Fabryka, czyli Muzeum Techniki i Włókiennictwa. Po zakupieniu biletów (10 zł) zostaliśmy zaproszeni do sali filmowej, żeby obejrzeć proces produkcji od przędzy do tkanin. Następnie obejrzeliśmy małą wystawę dotyczącą produkcji Małego Fiata w zakładach w Bielsku – Białej. Potem przeszlismy do części produkcyjnej, gdzie znajduą się najróżniejsze maszyny, które były szczegółowo opisane na filmie. Ciekawym elementem była produkcja kapeluszy. Mogliśmy do woli przymierzać różne modele, co wprawiło nas w wesoły nastrój. Po zwiedzeniu fabryki przeszliśmy obok bardzo ładnego teatru. Spotkała nas też potężna burza, którą przeczekaliśmy w bramie. Następnie udaliśmy się na rynek z ładnymi kamieniczkami i ciekawą fontanną.

Zamek w Czańcu
Zamek w Czańcu

Czaniec – Trochę kluczyliśmy, aby namierzyć dwór obronny z I polowy XVII w. W końcu dzięki uprzejmości tubylców odnaleźliśmy ulicę Długą, przy której stoi zamek. Jest on obecnie w rękach prywatnych i przez to całkowicie niedostępny. Obejrzeliśmy to co się dało zza wysokiego muru. Koło zamku kręcił się pan w stoju kolarskim, który przycinał zieleń. Wyglądał na właściciela, ale widząc nas prędko się schował. Nie narzucaliśmy się.

Zalew przy zaporze w Porąbce
Zalew przy zaporze w Porąbce

Porąbka – Przyjechaliśmy, aby obejrzeć pierwszą zbudowaną w Polsce zaporę wodną, oddaną do użytku w 1937 r. na rzece Sole. Zapora ma wysokość 37 m i długość 260 m i zbudowano tu elektrownię wodną. Dzięki zaporze powstał malowniczy zalew, doskonale widoczny z budowli.

Łodygowice – Podjechaliśmy pod zamek czyli siedzibę rycerską będącą dworem obronnym otoczonym fortyfikacjami bastionowymi.

Kościół drewniany w Łodygowicach
Kościół drewniany w Łodygowicach

Obecnie jest to Gminny Ośrodek Kultury i dzięki temu udało nam się wejść do środka. Wnętrze niestety jest nowoczesne, a zamek przypomina pałacyk. Całe szczęście, że jest wyremontowany. Wokół widać pozostałości ziemnych bastionów. W Łodygowicach znajduje się jeszcze kościół drewniany o konstrukcji zrębowej p.w. śśw. Apostołów Szymona i Judy Tadeusza zbudowany w XVII w. z drewna modrzewiowego. Kościół ma bardzo interesujące wnętrze. Niestety mogliśmy tylko zajrzeć do środka, bo rozpoczynała się msza.

21.05.2015 r.

Park miniatur na terenie Zamku w Żywcu
Park miniatur na terenie Zamku w Żywcu

Żywiec – Opuściliśmy apartament w Szczyrku i pojechaliśmy w Beskid Żywiecki. Pierwszym celem był Żywiec, który okazał się bardzo zakorkowanym miastem, do tego niezwykle trudno było znaleźć miejsce do parkowania. Stąd jednak już nie było daleko do zamku rycerskiego zbudowanego w XV w. Gdy doszliśmy do zamku, okazało się, że wchodzi do niego duża wycieczka młodzieży co nas skutecznie odstraszyło i postanowiliśmy zacząć od Parku miniatur (bilet 5 zł) na zapleczu ładnego Pałacu Habsburgów z XIX w. stojącego naprzeciwko zamku, w którym prezentowane są minatury budynków zbudowanych przez dawnych właścicieli Żywca, czyli Komorowskich i Habsburgów. Ciekawa ekspozycja w ładnym otoczeniu. Obeszliśmy również park, a następnie mogliśmy udać się na zwiedzanie zamku.

Dziedziniec Zamku w Żywcu
Dziedziniec Zamku w Żywcu

Wystawa jest bardzo ciekawie przygotowana ponieważ oprócz podziwiania pięknych wnętrz, wysłuchać można komentarza lektora wcielającego się w rolę właściciela zamku. W każdym pomieszczeniu znajduje się uruchamiane samodzielnie urządzenie, dzięki któremu w bardzo ciekawy sposób, można zapoznać się z dziejami zamku, jego mieszkańcami i całym wyposażeniem. Po zwiedzeniu zamku poszliśmy jeszcze na Rynek, któy był w remoncie i mimo, że ładny, tracił nieco na efekcie.

Kościół drewniany w Gilowicach
Kościół drewniany w Gilowicach

Gilowice – XVI-wieczny kościół p.w. św. Andrzeja Apostoła pierwotnie został zbudowany w Rychwałdzie, my jednak oglądaliśmy go w Gilowicach, do których został przeniesiony w 1757 r. Kościół jest bardzo ładny, posiada strzelistą wieżę i soboty dookoła. Dodatkowym atutem jest zadbane otoczenie.

Sucha Beskidzka – Zaparkowaliśmy bezpośrednio obok zamku i udaliśmy się na zwiedzanie. Zamek został zbudowany w XVI w. jako trójskrzydłowy dwór obronny przez Kaspra Kastiglione złotnika z Florencji, który przybył z dworem Królowej Bony do Polski i od nazwy wsi przyjął nazwisko Suski.

Kościół drewniany w Gilowicach
Kościół drewniany w Gilowicach

Obecny wygląd to efekt przebudowy na rezydencję renesansową na wzór Wawelu. Mieści się tu muzeum, aczkolwiek przyznać trzeba, ze niezbyt interesujące. Dużo tablic informacyjnych, a mało wyposażenia. Z ciekawych elementów zachowały się kominki oraz freski w kaplicy. Po wyjściu z zamku przeszliśmy jeszcze niemal dookoła oglądając fasadę, która z obu stron jest bardzo efektowna.

W skansenie w Zubrzycy Górnej
W skansenie w Zubrzycy Górnej

Zubrzyca Górna – W deszczu dojechaliśmy do Orawskiego Parku Etnograficznyego w Zubrzycy Górnej. Do zwiedzenia są dwie części skansenu: starsza i nowsza. Ze względu na pogodę, wybraliśmy bliższą, czyli starszą część. Bardzo miła przewodniczka oprowadzała nas po poszczególnych obiektach skansenu. Do najbardziej interesujących należał tartak, folusz (warsztat, w którym foluszowano, czyli spilśniano tkaniny, aby uzyskać filc), olejarnia, w której przewodniczka pokazała nam cały proces uzyskiwania oleju z siemienia lnianego oraz młyn wodny. Zaprowadziła nas także do najcenniejszego zabytku, czyli drewnianego dworu Moniaków z XVII w. z ładnym wyposażeniem.

Jadąc na nocleg w Stryszawie, zatrzymaliśmy się w miejscowości Zawoja Policzne w stylowej i klimatycznej Karczmie Zbójnickiej na przepyszne kociołki zbójnickie, czyli mięso w sosie z warzywami, podawane w metalowym naczyniu zawieszonym na pałąku i podgrzewanym od spodu. Rewelacja! Nocleg mieliśmy na kwaterze w Stryszawie, czyli tuż pod Suchą Beskidzką. Dość trudno było namierzyć “Domek w górach”, gdyż wiodła do niego bardzo wąska i skomplikowana droga.

22.05.2015 r.

Zamek w Zebrzydowicach
Zamek w Zebrzydowicach

Zebrzydowice – Przyjechaliśmy, aby obejrzeć obronny dwór zbudowany w drugiej połowie XVI w., obecnie szpital i klasztor bonifratrów. Z uwagi na dzisiejsze przeznacznie nie chcieliśmy zbytnio kręcić się po budynku, jedynie udało nam się zajrzeć do zamkowej, czy raczej klasztornej kaplicy.

Bazylika Matki Boskiej Anielskiej w Kalwarii Zebrzydowskiej
Bazylika Matki Boskiej Anielskiej w Kalwarii Zebrzydowskiej

 

Kalwaria Zebrzydowska – Głównym obiektem sanktuarium jest bazylika Matki Boskiej Anielskiej Ojców Bernardynów z początku XVII w. wraz z klasztorem. Weszliśmy na chwilę do bazyliki, która jest okazałą budowlą w stylu barokowym. Z uwagi na mszę poszliśmy najpierw na teren klasztoru, a następnie na dróżki kalwaryjskie, na których znajduje się 41 obiektów kalwaryjskich. Teren jest bardzo rozległy przeszliśmy obok kilku pierwszych kaplic (m. in. Kaplica Matki Boskiej Bolesnej i Kościół Ukrzyżowania) i skręciliśmy na szlak wiodący do pozostałości po Zamku w Barwałdzie Górnym.

Kalwaria Zebrzydowska - Święte schody i Ratusz Piłata
Kalwaria Zebrzydowska – Święte schody i Ratusz Piłata

Barwałd Górny – Szlak prowadził przez stary las, minęliśmy Kaplicę pięciu braci Polaków (element kalwarii), a potem także Grodzisko Bugaj z przełomu IX i X w. Niewielkie pozostałości ruin zamku książęcego na górze Żar otoczone są podwójnym wałem z dwiema fosami. Z zamku pozostały nikłe fragmenty murów.

Kalwaria Zebrzydowska – Wróciliśmy z powrotem na dróżki kalwaryjskie i przeszliśmy znaczną ich część. Zobaczyliśmy liczne kaplice związane bezpośrednio z drogą krzyżową i wróciliśmy do bazyliki, aby ją jeszcze raz dokładnie obejrzeć.

Lanckorona
Lanckorona

Lanckorona – Lanckorona jest położona na zboczu góry i trzeba nieźle podjechać, żeby się do niej dostać. Zwiedzanie zaczęliśmy od ruin XIV-wiecznego zamku królewskiego na górze powyżej miasta (obecnie wsi). Do ruin prowadzi łatwy szlak. Z dawnej świetności potężnego zamku niewiele dziś zostało – zaledwie duże fragmenty wież i murów oraz fundamenty innych zabudowań. Znacznie ciekawsza jest sama wieś, która robi naprawdę duże wrażenie z uwagi na malownicze położenie i piękną drewnianą zabudowę wokół dawnego rynku, a dziś zadbanego placu. Byliśmy w maju, więc dodatkowym atutem były pięknie kwitnące drzewa i krzewy. Zdecydowanie warto na chwilę zajechać do tej wsi-miasteczka.

Ruiny stołpu w Myślenicach
Ruiny stołpu w Myślenicach

Myślenice – Na zboczu góry Ukleiny obejrzeliśmy ruiny tajemniczego zamku z przełomuy XIII i XIV w., z którego zachowały się pozostałości wysadzonego stołpu, czyli potężnej wieży. Dojechaliśmy do końca ulicy Zamkowej, a stąd do ruin prowadzi zboczem góry czerwony szlak. Nieopodal wysadzonej wieży widzieliśmy całkiem okazały wodospad.

Droga do Cisów im. Raciborskiego w Harbutowicach
Droga do Cisów im. Raciborskiego w Harbutowicach

Cisy im. Raciborskiego – Nie jest łatwo znaleźć przysiółek Chodnikówka we wsi Harbutowice, gdzie znajdują się dwa stare cisy na stoku góry Babicy. Jeszcze trudniej do nich dojechać (na szczęście gdzieniegdzie są drogowskazy). “Porzuciliśmy” samochód i dalej poszliśmy pieszo, ale nie było już daleko. Przywitały nas dwa małe ujadające psy, “strzegące”  blisko 700-letnich cisów, które  należą do pięciu najstarszych drzew w Polsce. Co ciekawe cisy wyszły obronną ręką z pożaru, który strawił cały przysiółek. Drzewa są rzeczywiście okazałe i unikatowe.

Wracając na kwaterę przejeżdżaliśmy przez Suchą Beskidzką, w której zaintrygowała nas Karczma Rzym . Postanowiliśmy zjeść w niej obiad. Jak przystało na karczmę o takiej nazwie, zamówiliśmy Roladę Twardowską z kluskami ziemniaczanymi i surówką. Karczma fajna, drewniana, klimatyczna, ale jedzenie przeciętne.

23.05.2015 r.

W drodze na Babią Górę Percią Akademików
W drodze na Babią Górę Percią Akademików

Babia Góra – Trzy dni zwlekaliśmy z wejściem na Babią Górę w oczekiwaniu na poprawę pogody. Nie doczekaliśmy się, więc ostatniego możliwego dnia wyruszyliśmy na szlak. Dojechaliśmy do granicy Babiogórskiego Parku Narodowego w miejscowości Markowa. Kupiliśmy bilety do Parku (5 zł) i zapytaliśmy o pogodę, gdyż była bardzo duża mgła i mżyło. Otrzymaliśmy odpowiedź, że Babia Góra, jak to kobieta, jest bardzo kapryśna :-)   Poszliśmy zielonym szlakiem w kierunku schroniska Markowe Szczawiny. Widoczność momentami była ograniczona do 20-30 m, więc las w takich warunkach wydawał się bardzo tajemniczy.

Łańcuchy na Perci Akademików w drodze na Babią Górę
Łańcuchy na Perci Akademików w drodze na Babią Górę

Po dojściu do schroniska mieliśmy do wyboru dwie drogi: szlak czerwony – stosunkowo łatwy oraz szlak żółty tzw. Percią Akademików – najtrudniejszy szlak w Beskidach. Nie wahając się, poszliśmy trudniejszym szlakiem. Do skrzyżowania, w którym szlak żółty odbijał od niebieskiego i stawał się jednokierunkowy, było łatwo. Potem na szlaku zaczęły pojawiać się połacie topniejącego śniegu, które bynajmniej nie ułatwiały wchodzenia (dodać należy, że szlak był otwarty zaledwie od kilku dni). Najtrudniejszy etap to łańcuchy, klamry i ekspozycje, które w połączeniu z resztkami śniegu dodawały dreszczyk emocji. Po minięciu najtrudniejszego etapu, zaczęliśmy wychodzić powyżej chmur, a gdy dochodziliśmy do szczytu, było już piękne słońce.

Widok z Babiej Góry
Widok z Babiej Góry

Weszliśmy na szczyt – 1725 m n.p.m. Dookoła otaczało nas “morze” chmur, ponad którymi tylko nieznacznie wynurzał się sam wierzchołek Babiej Góry. Na szczycie zjedliśmy kanapki i ucięliśmy miłą pogawędkę z innymi turystami.  Aż nie chciało się schodzić :-) Schodząc czerwonym szlakiem przez Przełącz Brona, weszliśmy z powrotem w mgłę i tak już było do samego dołu. Wejście podczas takiej pogody na Babią Górę, dostarczyło nam niezapomnianych wrażeń i emocji.

Wracając na kwaterę, nie mogliśmy nie skorzystać z obiadu w poleconej nam przez pracowniczkę Parku smażalni i wędzarni “Pstrąg Zawojski” w Zawoi Mosorne. Oczywiście zjedliśmy smażonego pstrąga z frytkami i surówkami (gigantyczne porcje), a do domu kupiliśmy pstrąga wędzonego, wędlinę z pstrąga oraz klopsiki z pstrąga w sosie pomidorowym. Wszystko rewelacyjnie pyszne. Miejsce godne polecenia!

24.05.2015 r.

Bazylika i Dom Jana Pawła II w Wadowicach
Bazylika i Dom Jana Pawła II w Wadowicach

Wadowice – Tego dnia przed powrotem do domu zaplanowaliśmy zwiedzanie Wadowic, a w szczególności miejsc związanych z Karolem Wojtyłą, późniejszym papieżem Janem Pawełem II. Przez internet zarezerwowaliśmy bilety do Domu Wojtyłów (18 zł, konieczna wcześniejsza rezerwacja), więc cierpliwie czekaliśmy na wejście. Przewodnik zabrał nas we wspaniałą “sentymentalną podróż” przez życie  “naszego” papieża. Doskonale przygotowana ekspozycja. Przewodnik w niezwykle ciekawy i obrazowy sposób opowiedział nam o czasach, w których żył, losach rodziny i pontyfikacie Jana Pawła II. Mogliśmy obejrzeć mieszkanie Wojtyłów oraz wiele pamiątek rodzinnych. Po zwiedzeniu Muzeum, poszliśmy szlakiem Karola Wojtyły. Obejrzeliśmy dwie szkoły do których uczęszczał, słynną cukiernię, w której kupował kremówki, budynek dawnego Towarzystwa Gimnastycznego “Sokół”, w którym występował w przedstawieniach teatralnych oraz bardzo ładny rynek i Bazylikę Mniejszą Ofiarowania NMP. Na koniec kupiliśmy obowiązkowe kremówki i wróciliśmy do domu.