15.07.2006

Tego dnia wybraliśmy się na festyn archeologiczny pod nazwą „U Piasta i Popiela”. Byliśmy dosyć wcześnie, jeszcze zanim rozpoczął się festyn. W nastrój wprowadziła nas muzyka średniowieczna, którą słychać było na wzgórzu zamkowym, na którym rozlokowała się średniowieczna wioska. Skorzystaliśmy więc z okazji, że jest jeszcze czas i weszliśmy na Mysią Wieżę. W wieży znajduje się wystawa dotycząca historii zamku, a z góry roztacza się piękny widok na Jezioro Gopło i Kruszwicę. W dali widać nawet kolegiatę romańską.
Po zejściu na dół pochodziliśmy trochę pomiędzy kramami w oczekiwaniu na wymarsz średniowiecznego korowodu pod kolegiatę. Wszyscy ubrani byli w stroje średniowieczne, ale naszą uwagę przykuł osobnik ubrany w skóry zwierzęce. Wyglądał on bardziej na neandertalczyka niż na człowieka średniowiecza :-)

Wszyscy uczestnicy przeszli pod wspaniałą kolegiatę, a my szliśmy tuż za nimi. Potem cały korowód zatrzymał się przed kolegiatą, a my nie odmówiliśmy sobie przyjemności obejrzenia jej wewnątrz. Chwilę później rozpoczął się oficjalny przemarsz z powrotem pod Mysią Wieżę. Pokręciliśmy się chwilę pomiędzy straganami rzemieślników, a potem oglądaliśmy walki rycerskie.

Trzeba przyznać, że wojowie bardzo na serio traktowali swoje zajęcie i nie szczędzili wysiłku, aby zaprezentować swoje umiejętności i pokonać przeciwnika. Polała się nawet krew. Potem nastąpiła długa przerwa, którą wykorzystaliśmy na poszukanie posiłku i odwiedzenie miejsc, we których byliśmy w 1999 r. Poszliśmy na Stary Rynek, a potem wróciliśmy, żeby zjeść hot doga. Pokrzepiwszy się wróciliśmy, żeby obejrzeć napaść Wikingów na wioskę. Obserwowaliśmy płynącą jeziorem Gopło łódź Wikingów, która następnie przybiła do brzegu i Wikingowie rzucili się do ataku.

Starli się z wojownikami z wioski jakiś metr przed nami. Potem walka przeniosła się pod zamek. Na górze prezentowano różne elementy bitwy, przez co dopiero co zabici rycerze powstawali i walka toczyła się od nowa. Zadowoleni wróciliśmy do domu. Fajna, kameralna impreza.