Litwa, Łotwa i Estonia

18.06.2010 – 25.06.2010

OPIS PODRÓŻY

LITWA

18.06.2010 r.

Ulica Wileńska w Kownie na Litwie
Ulica Wileńska w Kownie na Litwie

Kowno (Kaunas) – Litwa jest tak blisko, że do Kowna, czy raczej po litewsku Kaunas, dotarliśmy już koło 13:00. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od ruin zamku krzyżackiego, zbudowanego w XIV w. i zdobytego przez połączone wojska Witolda i Jagiełły. W zasadzie do naszych czasów zachowała się baszta i spory fragment murów na ładnie zadbanym terenie. Nieopodal stoi bardzo zaniedbany kościół Św. Jerzego z przełomu XV i XVI wieku, którego wnętrze zostało niemal całkowicie zniszczone, choć widoczne są freski na ścianach. Tuż za nim znajduje się pięknie wyremontowany klasztor bernardynek oraz budynek kurii arcybiskupiej. Obok stoi piękny gotycko – renesansowy kościół Trójcy Świętej. W ten sposób znaleźliśmy się na uznawanym za najpiękniejszy plac na Litwie, czyli na Placu Ratuszowym. Na środku obejrzeliśmy ładny, całkowicie biały ratusz o gotyckim rodowodzie, a przebudowany w XVIII wieku.

Ratusz w Kownie na Litwie
Ratusz w Kownie na Litwie

Plac rzeczywiście jest godny swego miana. Podczas naszej wizyty trwały właśnie Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej, więc na Placu stał duży telebim, wokół którego gromadzili się kibice. Co ciekawe, przy Placu, znajduje się kościół i klasztor jezuitów, w którym przez cztery lata przebywał Adam Mickiewicz. Podeszliśmy też do przepięknego, gotyckiego Domu Perkuna pochodzącego z przełomu XIV i XV wieku, zbudowanego na miejscu pogańskiej świątyni. Wzdłuż tej samej pierzei rynku. Widzieliśmy także inne wspaniałe gotyckie kamieniczki. Przeszliśmy na ulicę Wileńską, która jest obecnie deptakiem z XVI-wiecznymi kamienicami, a w dawnych czasach stanowiła trakt do Wilna.

Plaża w Šlaito pod Kłajpedą na Litwie
Plaża w Šlaito pod Kłajpedą na Litwie

Uwagę naszą przykuła katedra, która jest największą gotycką świątynią na Litwie. Przeszliśmy jeszcze dalej ulicą Wileńską, a następnie pojechaliśmy w kierunku Kłajpedy. Zatrzymaliśmy się na bardzo ładnym campingu Pajūrio Kempingas w miejscowości Šlaito gatve, skąd mieliśmy tylko kilkaset metrów nad morzem. Nie mogliśmy odmówić sobie przyjemności wieczornego spaceru po szerokiej, piaszczystej plaży i wypicia cydru oraz piwa w promieniach zachodzącego słońca.

19.06.2010 r.

Lew morski w Muzeum Morza w Kłajpedzie na Litwie
Lew morski w Muzeum Morza w Kłajpedzie na Litwie

Kłajpeda (Klaipėda) – Dojechaliśmy do portu w Kłajpedzie i poszliśmy na prom, który zawiózł nas do Muzeum Morza w Kłajpedzie znajdującego się na mierzei oddzielającej zalew od otwartego morza. Muzeum mieści się w dawnym forcie i składa się z czterech części: klasycznych wystaw, oceanarium, delfinarium i mini skansenu rybackiego. Najpierw przywitały nas pingwiny, które miały porę karmienia. W okrągłym budynku fortu zaaranżowano na trzech kondygnacjach liczne akwaria, a centralną część budynku zajmuje duży zbiornik z olbrzymimi jesiotrami. W akwariach żyją stworzenia z różnych mórz i oceanów.

Oceanarium w Muzeum Morza w Kłajpedzie
Oceanarium w Muzeum Morza w Kłajpedzie

Dodatkowo weszliśmy do pomieszczenia imitującego statek, wokół którego rozmieszczono wielkie ryby. Do tego znajdowały się tam dioramy z wypreparowanymi zwierzętami, mnóstwo muszli i sala kinowa, a wszystko to doskonale wyeksponowane. Na zewnątrz oglądaliśmy zbiorniki z fokami, lwem morskim i udaliśmy się na pokaz tresury takiego właśnie lwa. Początkowo lew morski był bardzo leniwy, ale trudno się dziwić zwierzęciu, które waży niemal pół tony… Później jednak pokazał nam przeróżne sztuczki z piłką i obręczami, gdyż okazało się, że jest bardzo zręczny i sprytny.

Pokaz w delfinarium w Muzeum Morza w Kłajpedzie na Litwie
Pokaz w delfinarium w Muzeum Morza w Kłajpedzie na Litwie

Pokaz naprawdę bardzo fajny. W międzyczasie wchodziliśmy do różnych pomieszczeń fortu, w których znajdowały się modele statków, ich wyposażenie i marynarskie pamiątki. Kolejną atrakcją była wizyta w delfinarium, w którym obejrzeliśmy świetny pokaz tresury delfinów i fok. Mogliśmy przekonać się jak zręczne, szybkie i inteligentne są delfiny butlonosy, które potrafią płynąć z prędkością do 35 km/h przy wadze do 500 kg. Dodatkowo ubawiły nas wesołe i także niezwykle zręczne foki. Potem przeszliśmy do niewielkiego skansenu rybackiego, w którym obejrzeć można kompletnie wyposażoną chałupę oraz budynki gospodarcze takie jak wędzarnia, czy też ziemianka. Na koniec obejrzeliśmy trzy kutry rybackie, z których jeden – Kołyma, był udostępniony do zwiedzania.

W ulewnym deszczu dojechaliśmy na nocleg, który zaplanowaliśmy na Campingu Slėnis pod Trokami. Niestety, gdy zobaczyliśmy stan gruntu (błoto i stojąca woda) na campingu, to nie zdecydowaliśmy się na rozbicie namiotu. Zapytaliśmy o to, czy są wolne domki i okazało się, że tak. Skorzystaliśmy bez zastanowienia z propozycji, nie bacząc na marny stan domku, pamiętającego poprzednią epokę… No cóż jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma :-) Ważne, że było sucho….

20.06.2010 r.

Skansen w Rumszyszkach na Litwie
Skansen w Rumszyszkach na Litwie

Rumszyszki (Rumšiškės) – Na kolejny dzień zaplanowaliśmy zwiedzanie skansenu w Rumszyszkach, czyli Lietuvos liaudies buities muziejus w miejscowości Rumšiškės. Skansen jest olbrzymi i składa się z kilku sektorów z różnych regionów Litwy. Rozpoczęliśmy od miasteczka, w którym oglądaliśmy warsztaty, sklepik, wystawę powozów, szkołę i szynk. Nieco dalej rozpoczął się sektor Żmudzi, w którym były ładnie zadbane obejścia, chałupy z zielonymi okiennicami oraz dworek. Przeszliśmy do sektora Suwalszczyzny z okazałym wiatrakiem udostępnionym do zwiedzania. Doszliśmy do domu rzeźbiarza, którego zastaliśmy przy pracy, a który oferował nam swoje dzieła wyeksponowane wewnątrz. Obejrzeliśmy też dwie chałupy, z których jedna była malutka i bardzo biedna oraz drugą, która należała zapewne do kogoś znacznie bogatszego.

Skansen w Rumszyszkach na Litwie
Skansen w Rumszyszkach na Litwie

Następny sektor, czyli Auksztotę zaczęliśmy od niewielkiego kościółka z wystawą krzyży i kapliczek przydrożnych. Potem weszliśmy do dwóch chałup, które wydały się nam dość biedne, ale miały za to ładnie zadbane ogródki. Przy drodze jakaś pani sprzedawała jagodzianki, które wyglądały apetycznie i tak smakowały, zwłaszcza, że już długo chodziliśmy po muzeum. Sektor Auksztoty tworzył wieś ulicówkę, więc kolejne zabudowania i młyn wodny stały wzdłuż tej samej drogi. Przeszliśmy do sektora Dżukija, w którym obejrzeliśmy jeszcze kilka domów. Ogólnie skansen jest bardzo ładny, dobrze przygotowany do zwiedzania i obejmuje całą Litwę.

Zamek w Trokach na Litwie

Troki (Trakai) – Już zza jeziora widzieliśmy okazałą fasadę gotyckiego zamku w Trokach, czyli po litewsku Trakai. Ponieważ warownia znajduje się na wyspie, musieliśmy przejść przez dwa mosty. Pierwszy z nich wiódł na mniejszą wysepkę i z niej na właściwą z zamkiem. Zamek został zbudowany w XIV-XV w. przez księcia Kiejstuta i jego syna Witolda, a to co dziś można oglądać, jest imponującą rekonstrukcją z XX w., która została tak dobrze wykonana, że budowla nic nie straciła na walorach. Najpierw weszliśmy na dziedziniec zamku dolnego i od razu udaliśmy się na zwiedzanie zamku górnego z dwoma poziomami krużganków, po których wchodziliśmy do poszczególnych pomieszczeń. Mogliśmy obejrzeć wiele sal i komnat, a w nich licznie zgromadzone skarby, czyli znalezione naczynia gliniane wypełnione monetami oraz wystawę poświęconą Karaimom, czyli grupie etnicznej osiadłej w Trokach. Następnie zeszliśmy do zamku dolnego, w którym obejrzeliśmy wystawę mebli z XVIII-XX w., trofeów myśliwskich i naczyń kuchennych. Na koniec obeszliśmy warownię dookoła podziwiając jej urodę.

W restauracji karaimskiej w Trokach na Litwie
W restauracji karaimskiej w Trokach na Litwie

Następnie poszukaliśmy ulicy Karaimskiej i przeszliśmy wzdłuż kolorowych, drewnianych domów. Po zwiedzaniu zgłodnieliśmy i trafiliśmy do niezwykle klimatycznej restauracji karaimskiej, w której siedząc na kolorowych sofach zamówiliśmy rybę duszoną z warzywami w kociołku, a do tego podano nam gęstą śmietanę i lokalny cydr. Klimatu dopełniała obsługa ubrana w stroje karaimskie. Jedzenie było przepyszne, tym samym w tak wspaniały sposób zakończyliśmy ten jakże ciekawy dzień.

21.06.2010 r.

Katedra w Wilnie na Litwie
Katedra w Wilnie na Litwie

Wilno (Vilnius) – To był bardzo deszczowy dzień, więc w strugach wody zwiedzaliśmy stolicę Litwy. Zaczęliśmy od placu katedralnego, na którym stoi pomnik Giedymina, czyli założyciela państwa litewskiego, ładna biała dzwonnica oraz okazała, pochodząca z XIII w. archikatedra, której architektura przywodzi na myśl budowle klasyczne, a nie gotyckie. W pierwszym odczuciu surowe, białe wnętrze, ale w rzeczywistości pięknie zdobione freskami i rzeźbami, doskonale pasuje do fasady i dzięki temu całość stanowi ładną jedność. Dalej ruszyliśmy głównym szlakiem zwiedzania Wilna, czyli ulicą Zamkową (Pilies gatvė), na której zlokalizowane są pięknie wyremontowane kamienice reprezentujące różne style architektoniczne, począwszy od gotyku.

Cerkiew Św. Ducha w Wilnie na Litwie
Cerkiew Św. Ducha w Wilnie na Litwie

Skręciliśmy w ulicę Św. Jana (Šv. Jono gatvės), aby dojść do Uniwersytetu Wileńskiego. Na ulicy tej przypadkiem odnaleźliśmy Ambasadę Polski. Przeszliśmy wzdłuż budynków o pastelowych kolorach, aż doszliśmy do atrakcyjnych zabudowań uniwersytetu i pałacu biskupiego. Wróciliśmy na ulicę Zamkową i szliśmy aż do skrzyżowania z Wielką (Didžioji), na którym stoi ładna cerkiew piątnicka – Św. Paraskiewy (Šv. Paraskevijos cerkvė). Dalej minęliśmy jeszcze ładniejszą cerkiew Św. Mikołaja i doszliśmy do Placu Ratuszowego (Rotušės aikštė), na którym stoi klasycystyczny ratusz Wilna. Nieco dalej był kościół Św. Kazimierza (Vilniaus Šv. Kazimiero bažnyčia) z koroną Jagiellonów na jednej z wież oraz klasztor bazylianów z celą Konrada z „Dziadów” Adama Mickiewicza (podczas naszego pobytu nie było możliwości jej zwiedzenia, mimo podanych godzin: 10:00-17:00).

Ostra Brama w Wilnie na Litwie
Ostra Brama w Wilnie na Litwie

Kolejnym celem była cerkiew Św. Ducha na terenie klasztoru, do której jako pierwszej cerkwi udało nam się wejść. Wnętrze było niezwykle bogate z wyróżniającym się kolorem zielonym. Stąd dotarliśmy do najsłynniejszego miejsca w Wilnie, czyli Ostrej Bramy (Aušros Vartai),  w której oknie od razu zauważyliśmy jeszcze słynniejszy obraz Matki Boskiej Ostrobramskiej wysławiany w Inwokacji do „Pana Tadeusza” Adama Mickiewicza. Wraz z pielgrzymami, którzy niejednokrotnie wchodzą na kolanach pod sam obraz, podeszliśmy do wizerunku Maryi otoczonego licznymi wotami. Później zobaczyliśmy jeszcze kościół karmelitów trzewiczkowych z XVIII w., pomnik przypominający jajko wielkanocne i synagogę. Przeszliśmy jeszcze kilkoma innymi efektownymi uliczkami aż do Góry Giedymina, na której znajdują się całkiem spore pozostałości zamku wraz z wieżą Giedymina. Co ciekawe, zamek został zburzony przez Polaków, którzy chcieli w ten sposób przepędzić stacjonującą tu załogę kozacką. Ze wzgórza rozciąga się naprawdę ładna, rozległa panorama Wilna, w której rzuca się w oczy niezliczona ilość kościołów i cerkwi. Poniżej jest jeszcze zamek dolny, który jako symbol litewskiej państwowości, został został odbudowany niemal od zera. Wróciliśmy na starówkę i odszukaliśmy dom Mickiewicza na ul. Bernardyńskiej (Bernardinų gatvė). Zwiedzanie zakończyliśmy na Maironio gatvė, gdzie stoją trzy kościoły: niezwykle cenny, gotycki kościół Św. Anny, kościół bernardynów, jeszcze jeden kościół i cerkiew oraz co ważny dla nas Polaków, pomnik Adama Mickiewicza.

Po minięciu granicy litewsko-łotewskiej, z uwagi na padający cały czas deszcz, zamiast na zaplanowanym campingu, zatrzymaliśmy się na nocleg na przypadkowej kwaterze.

ŁOTWA

22.06.2010 r.

Pałac w Pilsrundāle na Łotwie
Pałac w Pilsrundāle na Łotwie

Pilsrundāle – Na Łotwie zwiedzanie rozpoczęliśmy od wspaniałego barokowego Pałacu Rundāle (Rundāles pils) z XVIII w., zaprojektowanego przez tego samego architekta co słynny Pałac Zimowy w Petersburgu. Weszliśmy przez bramę zdobioną figurami lwów na właściwy dziedziniec prowadzący do głównego wejścia do tej niezwykle zadbanej rezydencji, będącej najpiękniejszym pałacem na Łotwie.

Sala w Pałacu Rundāle na Łotwie
Sala w Pałacu Rundāle na Łotwie

Po wykupieniu stosownego biletu za filmowanie, mogliśmy swobodnie robić zdjęcia i kręcić film we wnętrzach. Wybraliśmy trasę „długą”, aby zobaczyć jak najwięcej pomieszczeń. Bardzo efektowną klatką schodową, swym wyglądem nawiązująca do fasady przeszliśmy do apartamentów, w których opisy były wyłącznie po łotewsku (szkoda). Bogato zdobione pomieszczenia pokryte były sztukateriami, tkaninowymi tapetami, malowidłami, obrazami i rzeźbami oraz posiadały wyjątkowo ozdobne piece z malowanymi kaflami. Na szczególną uwagę zasłużyła złota sala tronowa, sala balowa (w trakcie renowacji), bogato zdobiony sztukateriami biały salon, amfilada, gabinet, apartament książęcy, przepiękny różowy pokój z kwiatowymi ozdobami, salon holenderski, salon z portretami władców, sypialnia książęca, marmurowa jadalnia, łazienki, garderoba księcia oraz buduar księżniczki z kolorowymi motywami roślinnymi.

Ogrody Pałacu Rundāle na Łotwie
Ogrody Pałacu Rundāle na Łotwie

Ciekawa była wystawa XVIII-wiecznych strojów oraz sala z sarkofagami. Później wyszliśmy do przepięknego ogrodu w stylu francuskim z ukształtowanymi w fantazyjne wzory bukszpanami i kwiatami oraz żywopłotami. Przeszliśmy do ogrodu różanego, a potem do ogrodu cudownie kwitnących piwonii. Dalej były także inne mniejsze ogrody z pergolami, altanami, ławeczkami i kwitnącymi roślinami. Na rozległym terenie znajdują się także pawilony, a nawet teatr na wolnym powietrzu. Jedno jest pewne, że zarówno pałac, jak i otaczające go ogrody są niezwykłą atrakcją Łotwy, której nie może zabraknąć podczas zwiedzania tego kraju.

Skansen w Rydze na Łotwie
Skansen w Rydze na Łotwie

Ryga (Rīga) -skansen – Chcąc się trochę więcej dowiedzieć o kulturze Łotwy, udaliśmy się do skansenu wsi łotewskiej w Rydze, znajdującego się na dużym terenie w lesie. Muzeum zwiedzaliśmy dzień przed Nocą Świętojańską, która jest w Państwach Nadbałtyckich wyjątkowo hucznie obchodzona, więc wszystkie domy przyozdobione były gałęziami brzozy. Pierwszym obszarem prezentowanym w skansenie była Kurlandia. Odtworzono tu całą wioskę rybacką, a w niej chaty, wędzarnię i stare kutry rybackie. Jedyny dom, do którego udało nam się wejść, sprawiał wrażenie znacznie bogatszego niż chaty na Litwie. Przeszliśmy do regionu Vidzeme, w którym była kolejna chałupa rybacka i magazyn portowy.

Skansen w Rydze na Łotwie
Skansen w Rydze na Łotwie

Zgłodnieliśmy, więc posmakowaliśmy rewelacyjnego kapuśniaku z łyżką gęstej śmietany oraz ciemnym chlebem. Chwilę później obejrzeliśmy zagrodę z dużą ilością sprzętów gospodarskich i przeszliśmy do sektora Łatgalia, gdzie obejrzeliśmy wieś ulicówkę. Co bardzo charakterystyczne, do każdej zagrody prowadzi brama, po której przekroczeniu wchodzi się na podwórko otoczone budynkami. Prócz zagród w Łatgali zobaczyliśmy dwa wiatraki typu holenderskiego, kościółek i cerkiewkę. Wróciliśmy do obszaru Vidzeme, w którym najwyraźniej już rozpoczęły się obchody Nocy Kupały z tańcami,  śpiewem i biesiadą. Tuż obok stał wyjątkowo bogaty dom, w którym znaleźliśmy sprzęty z połowy XX w., a poza tym sympatyczna Łotyszka pokazała nam całe wyposażenie oraz szmacianą lalkę, którą nazwała łotewską Barbie :-) Przeszliśmy do Semigalii,  w której stał kościół luterański i zagroda. Wracając, znaleźliśmy się ponownie w Kurlandii, gdzie weszliśmy do chałupy z warsztatem plecionkarskim i snycerskim. Później obejrzeliśmy łotewską saunę, czyli banię. Był to niewielki drewniany domek z prymitywnym paleniskiem i nieheblowanymi ławami. Na koniec weszliśmy do kościoła protestanckiego, w którym do dziś nie ma światła elektrycznego, za to przy każdej ławce znajdują się świece. Ogólnie skansen ciekawy, ale szkoda, że tak niewiele obiektów było otwartych, a godzinę przed zamknięciem, zamykano także te nieliczne udostępnione do zwiedzania…

Na koniec dnia dojechaliśmy niemal do centrum Rygi, a dokładnie na drugą stronę rzeki Dźwiny (Daugava) na Riga City Camping. Nie jest to zbyt atrakcyjne miejsce, ale ma jedną zaletę – lokalizację bardzo blisko starówki.

23.06.2010 r.

Budynki Bractwa Czarnogłowych w Rydze na Łotwie
Budynki Bractwa Czarnogłowych w Rydze na Łotwie

Ryga – Pierwsze co rzuciło się nam w drodze na ryską starówkę, to piękna panorama z mostu, w której dominuje na pierwszym planie zamek i dalej liczne wieże kościołów. Miasto jest największa ze stolic Państw Nadbałtyckich i liczy 700 tys. mieszkańców. Minęliśmy zamek, w którym znajdują się trzy muzea oraz siedziba Prezydenta Łotwy i weszliśmy między ładne kamienice podążając w kierunku najbardziej interesującej ulicy, czyli Małej (Maza iela). Na Maza iela stoi jeden z symboli Rygi, czyli przepiękne kamienice zwane Trzema Braćmi (Trīs brãli), z których  gotycka po prawej jest najstarszą kamienicą w mieście, środkowa manierystyczna uchodzi za najpiękniejszą, zaś trzecia jest barokowa.

Wielka Gildia w Rydze na Łotwie
Wielka Gildia w Rydze na Łotwie

W pobliżu zobaczyliśmy bardzo stary, bo XIII-wieczny kościół Św. Jakuba, którego dzwon oznajmia, że przechodzi koło niego niewierna żona (ufff… na szczęście, gdy przechodziliśmy nie zadzwonił ;-) ). Idąc w kierunku Placu Katedralnego mijaliśmy monumentalne domy, przypominające pałace, aż doszliśmy do samej katedry (obecnie muzeum), pochodzącej z 1211 r. która jest największą świątynią w państwach nadbałtyckich. Szliśmy dalej naprawdę ślicznymi uliczkami aż do placu, na którym stoją dwa niesamowite Domy Bractwa Czarnogłowych (Melngalvju nams), które są po prostu przepiękne. Na tym samym placu jest Rigas dome, czyli okazały Ratusz. Przy tej okazji musimy wspomnieć, że w całym mieście trwały przygotowania do Święta Kupały, czego dowodem była choinka z kwiatów stojąca na placu. Nieco dalej znaleźliśmy kolejny kościół z XIII w. p.w. Św. Piotra, a jeszcze dalej plac z piękną zabudową, czyli Līvu laukums, na którym rozlokowały się liczne kawiarnie i restauracje. Niedaleko jednego z narożników placu zobaczyliśmy neogotycką Wielką Gildię (Lielā Ģilde). Nieco dalej natknęliśmy się na Basztę Prochową (Pulvertornis), która jako jedyna oryginalna pozostała z obwarowań Rygi, a blisko niej znajduje się fragment murów i całkowicie odbudowana Rāmera Tornis. Co rzuciło nam się jeszcze w oczy, to to, że Ryga jest bardzo zadbanym miastem, ma mnóstwo zabytkowych kamienic na starówce i co ważne, świetnie odrestaurowanych.

Dolina rzeki Salacy na Łotwie
Dolina rzeki Salacy na Łotwie

Dolina Salacy – Dojechaliśmy do miasta Mazsalaca w północnej Łotwie, skąd dotarliśmy do właściwej atrakcji (ok. 2 km od centrum). Jechaliśmy do momentu aż natrafiliśmy na zakaz wjazdu, budkę i parking. Dalej ruszyliśmy przez las asfaltową drogą, mijając po drodze drewniane rzeźby, aż do skrętu w kierunku Eņģeļu ala. Doszliśmy nad samą rzekę, po której płynęły kajaki, a która ma bardzo charakterystyczną, brudną, brązową barwę. Aż dziw bierze, że obok są przebieralnie i kąpielisko, bo woda zdecydowanie nie zachęca do kąpieli… Sama Eņģeļu ala to schronisko w czerwonej skale, z której powstał wąwóz rzeki Salaca. Czerwień skał doskonale komponowała się z soczystą zielenią roślinności. Nieco dalej natrafiliśmy na wysokie schody określane jako Sapņu trepes, czyli drabina marzeń. Dodatkowo cały czas toczyliśmy nierówną walkę z komarami.

Jaskinia Velna ala w Dolinie Salacy na Łotwie
Jaskinia Velna ala w Dolinie Salacy na Łotwie

Smarowanie grubo specjalnym żelem, niewiele dawało… No cóż wokół było pełno kałuż z brudną wodą, w której do woli mogły mnożyć się te uciążliwe owady :-) Przez chwilę wyszliśmy na bardziej otwartą przestrzeń i mogliśmy podziwiać rzekę i otoczenie. Kolejnym celem była Velna ala (Jaskinia Diabła), czyli prawdziwa jaskinia wydrążona w piaskowcu o długości 16 m i wysokości 3-4 m, do której jest swobodny dostęp. W jaskini było ciemno, musieliśmy używać latarki, ale za to przyjemnie, bo bez komarów. Niżej z mniejszej jaskini wypływał niewielki strumień, a jeszcze dalej znajdował się punkt widokowy na kolejne skały. Następny odcinek wiódł urwiskiem wysoko ponad wodą na najbardziej atrakcyjny punkt widokowy na klify oraz meandrującą rzekę Salaca. Na koniec doszliśmy do najwyższego klifu o wysokości 20 m – Skaņaiskalns, na przeciwko którego jest kolejne kąpielisko. 

Była jeszcze wczesna godzina, więc zrezygnowaliśmy z campingu na Łotwie i postanowiliśmy poszukać jakiegoś noclegu już w Estonii. Ku naszemu zdziwieniu, numerowana droga P22, którą jechaliśmy, okazała się szeroką, ale szutrowa szosą z wieloma wybojami… Hmmm… Kompletnie nie spodziewaliśmy się, że tak może wyglądać ważna droga w Europie.

ESTONIA

Przekroczyliśmy granicę Estonii i zaczęliśmy poszukiwanie campingu. Niestety ciężko było cokolwiek znaleźć, a gdy już myśleliśmy, że szczęście się do nas uśmiechnęło, bo zobaczyliśmy domki campingowe. niestety okazało się, że jest to jakiś klub ze wstępem wyłącznie dla członków. Robiło się coraz później, więc pytaliśmy o jakikolwiek nocleg. Wskazano nam miejsce zwane Põdra maja, czyli Dom Łosi w Laheda vald. Chyba cudem udało nam się znaleźć właściwe miejsce, a gdy już tam dotarliśmy, okazało się, że w najlepsze trwa impreza – Noc Kupały i nie ma żadnych wolnych miejsc… Musieliśmy strasznie żałośnie wyglądać, bo właściciel powiedział coś do żony i ostatecznie zaprowadzili nas do pokoju swojej nieobecnej córki… Właścicielka – Łotyszka mówiąca po rosyjsku, zajęła się nami jak własnymi dziećmi, nazywając nas “maje riebionki” :-) Poczuliśmy się jak w domu i do tego jak byśmy mieli co najwyżej po kilkanaście lat :-D Potem zaprowadziła nas do prawdziwej ruskiej bani, czyli drewnianej sauny z brzozowymi witkami do smagania i kamiennym paleniskiem, z której z chęcią skorzystaliśmy. Po takich wrażeniach spaliśmy jak susły.

24.06.2010 r.

Gospodarze wzięli od nas stosunkowo niewielkie pieniądze i to jedynie za nocleg, nie chcieli słyszeć o zapłacie za śniadanie, a do tego wyprowiantowali nas na drogę. Gospodyni przygotowała dla nas pyszne naleśniczki, które z przyjemnością zjedliśmy w drodze. Na koniec wycałowali nas i mogliśmy ruszyć w dalszą podróż. Jak widać wszędzie na świecie są wspaniali ludzie :-)

Dolina rzeki Ahja w Taevaskoja w Estonii
Dolina rzeki Ahja w Taevaskoja w Estonii

Taevaskoja – Niedaleko od noclegu znajduje się pierwsza atrakcja, którą zwiedziliśmy w Estonii. Koło miejscowości Taevaskoja jest efektowny fragment doliny rzeki Ahja z kolorowymi klifowymi brzegami. Zaraz po dojściu do rzeki zobaczyliśmy pierwsze pasiaste skalne ściany. Wzdłuż brunatnej rzeki, po obu jej stronach ciągną się ścieżki, a co jakiś czas są mostki łączące oba brzegi.

Dolina rzeki Ahja w Taevaskoja w Estonii
Dolina rzeki Ahja w Taevaskoja w Estonii

Szybko doszliśmy do niewielkiej jaskini Emaläte, z której wypływa strumień, a której ściany mienią się różnymi kolorami od jasnych beżów i żółcieni, przez pomarańcze i czerwienie po jasną zieleń. Nieco dalej weszliśmy po schodach na górę klifu i oglądaliśmy rzekę z wysokości kilkunastu metrów. Drugim mostkiem przeszliśmy na przeciwległą stronę rzeki, gdyż w jej zakolu znajdowały się najpiękniejsze skały o długości 150 m, osiągające 24 m wysokości, , na których szczególnie dobrze widać było różnokolorowe warstwy. Miejsce to jest przygotowane na piknik, ale niestety było opanowane przez komary. Znowu nie pomagały polskie środki odstraszające… Mieliśmy dużo zabawy bawiąc się echem :-) Wracaliśmy do punktu wyjścia drugą stroną rzeki, dzięki temu mogliśmy cały czas podziwiać skały, w których dostrzegliśmy kolejną jaskinię. W pewnym momencie musieliśmy wspiąć się wysoko ponad rzekę, którą widzieliśmy nisko pomiędzy gałęziami drzew. Na koniec doszliśmy do niewielkiej elektrowni wodnej. Miejsce jest godne polecenia, a spacer dobrze przygotowaną ścieżką to duża przyjemność.

Ruiny katedry Św. Św. Piotra i Pawła w Tartu w Estonii
Ruiny katedry Św. Św. Piotra i Pawła w Tartu w Estonii

Tartu – Nie planowaliśmy przyjechać do Tartu, ale za namową gospodyni, nie mogliśmy zrezygnować z wizyty w tym mieście. Jej zdaniem Tartu jest ładniejsze od Tallina i jeśli ktoś go nie zobaczy, to tak jakby nie zobaczył Estonii :-). Po obejrzeniu obu miast uważamy, że Tallin jest ciekawszy, za to Tartu to po prostu przyjemne i ładne miasto. Zwiedzanie zaczęliśmy pod ratuszem, przed którym znajduje się ciekawa fontanna z rzeźbami całującej się pod parasolem pary. Ruszyliśmy uliczką Küütri w kierunku Uniwersytetu, który mieści się w majestatycznym budynku. Idąc uliczkami mijaliśmy co jakiś czas drewniane domy. Było dla nas zaskoczeniem, że jest ich tak dużo w 100-tysięcznym mieście. Doszliśmy do najstarszego kościoła Św. Jana z XIV w. Dodać trzeba, że zabudowa Tartu jest bardzo zadbana i bardzo kolorowa. Wdrapaliśmy się na wzgórze Toomemägi, czyli najpiękniejszą część miasta z ruinami katedry Św. Św. Piotra i Pawła z XIII w., zniszczonej podczas wojen inflanckich w XVI w. i nigdy nie odbudowanej. Przeszliśmy przez Most Anielski i wróciliśmy na Plac Ratuszowy.

Klasztor Pühtitsa w Kuremae
Klasztor Pühtitsa w Kuremae

Kuremae – Klasztor Pühtitsa w Kuremae jest jedynym czynnym prawosławnym klasztorem w Estonii, zamieszkałym przez 150 mniszek. Z niecierpliwością czekaliśmy, żeby zakonnice poprosiły o jakąś drobną przysługę, o którą mają zwyczaj prosić odwiedzających monastyr mężczyzn. Stosownie ubrani w długie spodnie i z zasłoniętymi ramionami, przez furtę weszliśmy na teren klasztoru, za którego murami nie wolno robić zdjęć i filmować. Głównym elementem kompleksu jest okazały Sobór Zaśnięcia Matki Bożej z kilkoma cebulastymi kopułami.  Wokół znajdują się mniejsze cerkwie oraz domy mniszek. Mogliśmy obejrzeć zakonnice krzątające się przy różnych pracach, ale żadna z nich nie poprosiła o pomoc…

Tallin – Dojechaliśmy do portu jachtowego w Tallinie, gdzie znajduje się Perita Harbour Camping na ulicy Regati puiestee 1. Nie jest on zbyt atrakcyjny, bo pole namiotowe jest niewielkie, a sanitariaty znajdują się w kontenerze, za to jest bardzo blisko do szerokiej, piaszczystej plaży. Po rozbiciu namiotu, ruszyliśmy na spacer, a przy okazji posmakowaliśmy lokalnych drinków G:N (taka alkoholowa oranżada). I jeszcze jedna ciekawostka. Obudziwszy się o pierwszej w nocy mieliśmy wrażenie, że nadal trwa dzień, gdyż byliśmy już tak bardzo na północy, że praktycznie zaczęły się już białe noce :-)

25.06.2010 r.

Kamienice Trzy Siostry w Tallinie w Estonii
Kamienice Trzy Siostry w Tallinie w Estonii

Tallin – Zaparkowaliśmy nieopodal obwarowań miejskich, a dokładnie Grubej Małgorzaty (Paks Margareeta), czyli potężnej baszty o średnicy 24 m. Tuż obok niej stoi dawna Brama Morska z dwiema znacznie szczuplejszymi wieżami po bokach oraz herbem Tallina na fasadzie. Za bramą na ulicy Pikk stoi kompleks trzech gotyckich kamienic zwanych Trzema Siostrami (Kolm Õde). Budynki są niezwykle malownicze, a dziś mieszczą luksusowy hotel. Kolejne tak stare budynki oglądaliśmy na ulicy Tolli, którą doszliśmy do drugiej najpiękniejszej z ulic Tallina po Pikk, czyli ulicy Lai. Na ulicy tej prócz wspaniałych kamienic, w dużej mierze gotyckich, z żurawiami do wciągania towarów, stoi XIII-wieczny kościół Św. Olafa (Oleviste kogudus), uznawany za najwspanialszy kościół w mieście. Na Lai jest Estońskie Muzeum Zdrowia (Eesti Tervishoiu Muuseum), które chcieliśmy zwiedzić, ale było jeszcze zamknięte. Doszliśmy ponownie do murów miejskich ciągnących się wzdłuż ulicy Suur – Kloostri z bramą miejską, kilkoma basztami oraz drewnianymi krużgankami.

Panorama Tallina w Estonii
Panorama Tallina w Estonii

Wróciliśmy na ulicę Pikk, na której zobaczyliśmy mnóstwo pięknych kamienic, w tym Dom Bractwa Czarnogłowych (Mustpeade Maja), czyli stowarzyszenia młodych, nieżonatych, ale bogatych kupców oraz nieco dalej gotycki budynek Wielkiej Gildii (Suurgildi Hoone) patronującej kupcom, rzemieślnikom i żeglarzom. Podziwiając kolejne efektowne kamienice doszliśmy aż do Placu Ratuszowego (Raekoja plats). Na środku znajduje się efektowny ratusz z XIV w. z sukiennicami, w których kwitł niegdyś handel.

Cerkiew Aleksandra Newskiego w Tallinie w Estonii
Cerkiew Aleksandra Newskiego w Tallinie w Estonii

Wokół placu stoją kamienice reprezentujące różne style architektoniczne, a wśród nich jedna z najstarszych aptek w Europie, czyli Apteka Magistracka (Raeapteek) z 1422 r. Wchodząc w kolejne uliczki podziwialiśmy ich niepowtarzalny klimat. Doszliśmy do kościoła Św. Mikołaja (Niguliste kirik) pochodzącego z 1230 r., tym samym dotarliśmy do kolejnego ładnego zakątka z bardzo starymi kamienicami i kolejną basztą zwaną “Zajrzyj do kuchni”, czyli Kiek in de Kök, ponieważ to z niej strażnicy zaglądali mieszkańcom do kuchni. Idąc wzdłuż zewnętrznej strony murów doszliśmy do niezwykle efektownej, prawosławnej katedry Aleksandra Newskiego z końca XIX w. , będącej pozostałością z czasów rusyfikacji Estonii. Na wzgórzu Tompea prócz cerkwi znajduje się okazały zamek kawalerów mieczowych z XIII w., dziś siedziba rządu i parlamentu Estonii. Obchodząc zamek dookoła dotarliśmy do katedry luterańskiej Św. Tomasza – Toomikirik, pochodzącej z XIII w. Z Tompea rozciąga się przepiękna panorama na cały Tallin, w której dominują strzeliste wieże, strome dachy i port promowy w oddali. Wróciliśmy do Muzeum Zdrowia i zaczęliśmy zwiedzanie bardzo interesujących wystaw. Ekspozycja dotyczyła anatomii człowieka, liczne interaktywne maszyny obrazowały ludzkie reakcje, odczucia, pozwalały na sprawdzenie własnej wiedzy  z biologii i przetestowanie zmysłów. Dodatkowo w muzeum znajdował się gabinet dentystyczny, sala poświęcona protezom i wspomaganiu ludzkiego ciała, a kolejna narkotykom oraz używkom i związanym z tym niszczeniem własnego ciała. Kolejne pomieszczenie zapoznawało z antykoncepcją, chorobami wenerycznymi, przebiegiem ciąży i porodem. Po wyjściu z muzeum doszliśmy do klasztoru dominikanów (Dominiiklaste klooster) z XIII w. z własnym szpitalem i browarem. Mając sporo czasu chodziliśmy jeszcze uliczkami zachwycając się aż tak dużą ilością gotyckich budynków.

Potem skorzystaliśmy z lokalnego bistro i czekaliśmy na prom Nordlandia linii Eckerö Line, którym popłynęliśmy do Helsinek w Finlandii. Prom nie zdążył jeszcze dobrze odpłynąć, gdy pasażerowie ruszyli do sklepu wolnocłowego po alkohol, wykupując praktycznie całe zapasy. Po trzech godzinach rejsu byliśmy bodaj jedynymi, trzeźwymi pasażerami promu :-D

Ciąg dalszy opisu podróży znajdziesz w poniższym linku:

Finlandia, Norwegia i Szwecja – 25.06-10.07.2010