Dania – informacje praktyczne

Wróć do – Dania

Czas:

W Danii obowiązuje taki sam czas jak w Polsce

Napiwki: 

Co do zasady w Danii napiwki nie są wymagane i nikt nie spojrzy na nas źle, jeżeli go nie dodamy do rachunku. Do tego cały czas płaciliśmy za posiłki kartą, więc trudno było dorzucić taki napiwek, z wyjątkiem jednej sytuacji, gdy terminal przewidywał taką opcję.

Drogi: 

W Danii jest dużo autostrad, które pomagają w szybkim przemieszczaniu się po kraju, a do tego są darmowe. Jedynym płatnym odcinkiem autostrady jest most łączący Fionię z Zelandią. Przyjemność przejazdu mostem to 245 DKK w jedna stronę, czyli około 150 zł. Alternatywnie można na Zelandię dostać się promem, ale nie jest to tanie, a do tego bardziej skomplikowane niż droga lądowa. Stan dróg jest bardzo dobry, nawet tych lokalnych. Trzeba zwrócić uwagę na nieco inną organizację ruchu, w szczególności zjazdów oraz rozjazdów. Wszystko jest dobrze oznakowane, więc nie nastręcza to problemów, zwłaszcza, że Duńczycy jeżdżą spokojnie, w zasadzie przepisowo i do tego kulturalnie. Parkowanie w małych miejscowościach jest z reguły darmowe, aczkolwiek i tu zdążają się wyjątki (płatny parking w Helsingør – 50 DKK za cały dzień). Co innego parkingi przy atrakcjach, które kosztują po kilkadziesiąt koron, bez względu na czas parkowania. W przypadku hoteli parking to dodatkowy wydatek i to dość słony – 195 DKK za dobę w Kopenhadze i 85 DKK za dobę w Aalborg. Musimy jeszcze dodać coś o stacjach benzynowych, a mianowicie to, że wszystkie, na które natrafiliśmy, były całkowicie zautomatyzowane i płaciło się przy dystrybutorze. Budynki stacyjne to w zasadzie sklepy i bary.

Dojazd:

Dojazd z Torunia do Kopenhagi (około 1200 km) zajął nam 13 h i to tylko dlatego, że za Berlinem było kilka odcinków robót drogowych, a przed wjazdem do Danii musieliśmy ominąć korek samochodów oczekujących na przekroczenie granicy (kontrole w związku z epidemią koronawirusa). Teoretycznie można drogę skrócić przepływając odcinek z Rostoku na Zelandię promem, ale należy dodać czas oczekiwania na prom, załadunek i rozładunek, więc bilans wcale nie jest taki korzystny, a prom jest dość drogi. Droga powrotna zajęła nam znacznie mniej czasu, ale ostatni nocleg mieliśmy niemal przy granicy z Niemcami, więc siłą rzeczy było znacznie bliżej do domu. Ogólnie, podróż do Danii naszym zdaniem najlepiej odbyć własnym samochodem, gdyż nawet do najdalszej jej części można dojechać w ciągu jednego dnia.

Smørrebrød, czyli "wypasione" duńskie kanapki o niezwykłych połączeniach smaków
Smørrebrød, czyli “wypasione” duńskie kanapki o niezwykłych połączeniach smaków

Jedzenie:

Kuchnia duńska jest bardzo smaczna, ale dość monotonna. Posiłki obfitują w ryby i owoce morza, co nie znaczy, że mięsożercy nie znajdą czegoś dla siebie. Wszystkie dania są pięknie podane, ale niestety drogie lub wręcz bardzo drogie, szczególnie jak na polską kieszeń. Najtaniej, co nie znaczy, że tanio, wychodzi frokost, czyli lunch podawany w godzinach wczesnopopołudniowych. Ceny za porcję wahają się od 109 DKK (prawie 70 zł) do 199 DKK (ponad 120 zł), ale oczywiście znajdziemy dania znacznie droższe :-) Piwo do posiłku to dodatkowe 50-60 DKK (30-36 zł) za pół litra. Wśród dań nie sposób nie zjeść tradycyjnej ryby z frytkami, czy też rozlicznych zestawów morskich przekąsek, a może przede wszystkim klasycznych duńskich kanapek zwanych Smørrebrød o niezwykłych połączeniach smaków (około 50-60 DKK za sztukę). Nasze posiłki opisaliśmy szczegółowo wraz z cenami w głównym tekście o podróży do Danii.

Noclegi: 

W Danii nocowaliśmy w trzech różnych miejscach: w Kopenhadze w hotelu Wakeup Copenhagen – Carsten Niebuhrs Gade, w Aalborg w Milling Hotel Gestus oraz w Aabenraa w apartamencie Skovridergaardens Ferielejlighed. Wszystkie obiekty miały jedną wspólną cechę, były drogie. Nocleg w Kopenhadze to niewielki, ale sensowny pokój z łazienką nieopodal Tivoli za około 350 zł za dobę, czyli jak na duńskie warunki – znośnie, za to parking był niebotycznie drogi (120 zł za dobę), ale nie było możliwości zaparkowania przy ulicy. W Aalborg przestronny pokój z dużą łazienką, śniadaniem i gratisowymi gorącymi napojami, kosztował nas około 400 zł (parking tylko 50 zł). Natomiast w Aabenraa apartament wyceniony został aż na 550 zł na dobę, przy czym parking był dla odmiany darmowy… Na plus trzeba dodać, że wszystkie obiekty były zadbane i nieźle położne. Co ważne, w okolicy trudno było znaleźć noclegi tańsze, no chyba, że w hostelowych dormitoriach lub po rezygnacji z oddzielnej łazienki…

Klimat i ubranie: 

Klimat Danii nie różni się za wiele od Polski, aczkolwiek mimo, że tego nie doświadczyliśmy, wrzesień jest miesiącem o dużej ilości opadów, a nad morzem wieją silne wiatry. W Kopenhadze trafiliśmy na bardzo ciepłą i słoneczną pogodę, a kolejne dni były w przeważającej części słoneczne, ale chłodne. Ogólnie, trzeba być gotowym na każde warunki pogodowe.

Ludzie:

Duńczycy w przeciwieństwie do innych Skandynawów są zdecydowanie bardziej uśmiechnięci, otwarci i mili. W kontraście do np. Norwegów i Islandczyków, nie trudno wejść z nimi w interakcję i chwilę porozmawiać. Nawet obsługa hoteli, czy atrakcji jest zdecydowanie mniej oficjalna i “urzędowa”, co powoduje, że turysta czuje się w Danii o wiele lepiej niż choćby w sąsiedniej Szwecji.

Wszechobecne mosty łączące duńskie wyspy - na zdjęciu most łączący Zelandię z wyspą Møn
Wszechobecne mosty łączące duńskie wyspy – na zdjęciu most łączący Zelandię z wyspą Møn

Przyroda:

Przyroda Danii do złudzenia przypomina polskie niziny. Z ciekawszych atrakcji przyrodniczych trzeba koniecznie zobaczyć imponujące klify – Stevens Klint i Møns Klint, a także niezwykłe ruchome wydmy – Rubjerg Knude i Råbjerg Mile. Dla miłośników morza trzeba dodać niezwykłe miejsce, w którym spotyka się Bałtyk z Morzem Północnym oraz to, że w Danii trudno być od morza dalej niż kilkadziesiąt kilometrów. Plaże są piaszczyste lub kamieniste, ale często szerokie i łatwo dostępne. Z oryginalnych zwierząt, musimy dodać, że na zawsze zostanie nam w pamięci spotkanie z żyjącymi na wolności fokami w Skagens Odde.

Ceny:

Ceny w Danii są generalnie wysokie. O restauracjach pisaliśmy wyżej. W marketach sytuacja przedstawia się odrobinę lepiej, ale nie znaczy, że dobrze. Przykładowe ceny: woda mineralna 2l – 4,50 DKK, piwo 1/2 l w puszce lub butelce – 8-18 DKK, pudełko pomidorków koktajlowych (1/2 kg) – 22 DKK, paczkowane wędliny np. 90 g boczku – 15 DKK, ekologiczny roastbeef 120 g – 21 DKK, chleb a’la pumpernikiel 500 g – 10,50 DKK. Dodać trzeba, że był to raczej towar z dość niskiej półki…

Waluta i płatności:

Walutą Danii jest korona duńska. Praktycznie wszędzie akceptowane są polskie karty płatnicze oraz dostępne są liczne bankomaty.

Język:

Językiem urzędowym w Danii jest oczywiście duński, ale nie mieliśmy żadnych problemów z porozumiewaniem po angielsku. Z tego co zauważyliśmy, powszechna jest także znajomość języka niemieckiego, szczególnie im bliżej do granicy z Niemcami.

Wróć do – Dania