Wróć do: Wyspy Kanaryjskie
Czas: na Wyspach Kanaryjskich obowiązuje czas GMT, czyli czas w Polsce -1 godzina (jeśli w Polsce jest 12:00 to na Wyspach Kanaryjskich dopiero 11:00)
Transport:
Samochód
Rekomendowanym przez nas sposobem poruszania się po Wyspach Kanaryjskich jest samochód. Wypożyczenie auta szczególnie na kilka dni to niewielki wydatek rzędu 17-24€ dziennie (tyle zapłaciliśmy w zależności od ilości dni, na które wypożyczaliśmy) plus paliwo, które jest tańsze niż w Polsce. Z czystym sumieniem możemy polecić lokalną wypożyczalnię CICAR, która jest na wszystkich wyspach i jest tańsza od konkurencji, samochody są nowe, a formalności zajmują kilka minut. W naszym przypadku fajne było to, że zamiast zarezerwowanej na wszystkich wyspach 3-drzwiowej Corsy, zawsze dostaliśmy znacznie lepsze samochodny (Opel Mokka, sportowy Opel Astra, usportowiona 5-drzwiowa Corsa, czy też Alfa Romeo Giulietta). Generalnie nie ma problemów z parkowaniem, a większość parkingów jest darmowych. My płaciliśmy jedynie za parkingi podziemne i w porcie, a co ciekawe opłata jest pobierana z dokładnością co do minuty (np. 0,03 € za minutę w porcie przy Los Gigantes). Jedyne na co należy zwracać uwagę, to to, aby parkować tylko wzdłuż białych linii, inne są dla miejscowych lub o ograniczonym czasie. Z wyjątkiem Teneryfy ruch jest niewielki, ale nawet na niej jeździ się bardzo dobrze i spokojnie. Ogólnie drogi są bardzo dobre, z jednym wyjątkiem, czyli wyspą El Hierro, gdzie zdarzały się drogi szutrowe.
Samolot
Dolecieć na Wyspy Kanaryjskie można na różne sposoby. My skorzystaliśmy z lotów hiszpańską Iberią z Berlina na Tenereyfę oraz z powrotem z Lanzorte do Berlina (przesiadka w Madrycie). Prawdę mówiąc choć dość tani, nie był to najtańszy wariant, ale zależało nam na przylocie na jedną wyspę i powrocie z innej. Jedyna wada to to, że lot obsługiwała Iberia Express, czyli nie dostaliśmy na pokładzie nawet szklanki wody… Poza tym sprawnie i punktualnie.
Doskonałym pomysłem na przemieszczanie się między wyspami jest latanie między nimi lokalnymi liniami. My korzystaliśmy z linii Binter Canarias, które mają najwięcej połączeń i są naszym zdaniem tanie, o ile odpowiednio wcześniej zarezerwuje się bilety. Przykładowe ceny za dwie osoby z wszystkimi podatkami w jedną stronę: Tenerife Norte – La Palma: 83,10 €, La Palma – El Hierro z przesiadką na Tenerife Norte: 135,52 € i El Hierro – Lanzarote z przesiadką na Tenerife Norte: 166,72 €. Dwa pierwsze loty znaleźliśmy w niezłej promocji, trzeci w nieco gorszej. Między wyspami lata się małymi, 72-osobowymi, turbośmigłowymi ATR-ami, które są bardzo wygodne, a do tego załoga serwuje wodę, ciastka i cukierki.
Prom
Między wyspami można przemieszczać się także promami, ale jest to zdecydowanie wolny środek transportu i wcale nie aż tak tani. Zdecydowaliśmy się popłynąć z Teneryfy (z Los Cristianos) na Gomerę (do San Sebastian de la Gomera), aby nie musieć dwa razy wypożyczać samochodu. Co ważne bilety na prom mogliśmy zarezerwować dopiero na Teneryfie, gdy znaliśmy tablice rejestracyjne wypożyczonego samochodu. Koszt rejsu szybkim katamaranem linii Fred Olsen wyniósł 151€ w dwie strony przy rezerwacji przez Internet. Jest to również wygodny wariant zwłaszcza na Gomerę, która jest bardzo blisko Teneryfy.
Napiwki:
Napiwki dawaliśmy wyłącznie w restauracjach (10% lub minimalnie więcej zaokrąglając rachunek) i tylko tych, w których na rachunku nie było pozycji servicio, która oznaczała, że rachunek zawiera opłatę za obsługę.
Jedzenie:
Po pierwsze jedzenie na Wyspach Kanaryjskich jest bardzo zróżnicowane, a po drugie bardzo dobre. Przez trzy tygodnie codziennie jedliśmy na obiad inne danie, ani razu nie powtarzając. Polecić możemy doskonałe potrawy z ryb i wszelkiego rodzaju muszle oraz kalmary i mątwy. Dokładny opis co i za ile jedliśmy, możecie znaleźć w opisie podróży po poszczególnych wyspach. Przykładowe ceny dań: tradycyjna ropa vieja w lokalnej knajpce na Teneryfie to wydatek 5,25 € za naprawdę ogromną porcję, morena (smażona murena) z kanaryjskimi ziemniaczkami i surówką w stolicy La Palmy na jednym z głównych placów to koszt 8 € za porcję. Oczywiście zdarzył nam się posiłek za niemal 50€ za dwie osoby – półmisek grillowanych ryb i owoców morza z ziemniakami i piwem, ale było to w mega turystycznym miejscu w porcie pod Los Gigantes na Teneryfie.
Przykładowe ceny w marketach i zwykłych sklepach: woda mineralna 1,5 l – 0,39 – 0,59 €, bułka a’la półbagietka – 0,35 – 0,40 €, wędliny (za kilogram) od 5 € w górę, sangria 1,5 l – 1,35 €, wino (butelka 0,7) – od 1 € w górę. Generalnie ceny są dla Polaków akceptowalne :-)
Noclegi:
W siedmiu na osiem przypadków na Wyspach Kanaryjskich korzystaliśmy z tzw. apartamentów, czyli małych mieszkanek z pokojem dziennym, aneksem kuchennym, sypialnią i łazienką. Ceny za apartament za jedną noc dla dwóch osób opiewały na 36 – 56 €. Jedynym wyjątkiem był nocleg hotelu w Santa Cruz de Tenerife. Nie dość, że pokój był znacznie mniejszy, cena porównywalna, to sam hotel był po prostu zupełnie średni. Natomiast z czystym sumieniem możemy polecić każdy z apartamentów, których opis wraz z linkami znajdziecie w relacji z pobytu na poszczególnych wyspach, gdyż były czyste, przestronne, dobrze wyposażone i często z przepięknym widokiem.
Toalety:
Toalety są w wielu miejscach, szczególnie w atrakcjach turystycznych i co ważne nie spotkaliśmy płatnych toalet.
Klimat i ubranie:
Wbrew pozorom Wyspy Kanaryjskie mają bardzo urozmaicony klimat, a to za sprawą dużych różnic wysokości na stosunkowo niewielkiej powierzchni. Osoby, które ograniczają się tylko do kurortów, mogą we wrześniu, czyli miesiącu, gdy my tam byliśmy, spokojnie zabrać tylko letnie ubrania, gdyż na wybrzeżu jest po prostu ciepło. Ci turyści, którzy pragną jednak pojechać w głąb wysp, powinni liczyć się z tym, że w górach będzie znacznie chłodniej i wilgotniej. Przykładowo na Teneryfie, gdy byliśmy na plaży temperatura osiągała około 30°C, a parę godzin wcześniej w lasach wawrzynowych w górach Anaga mieliśmy zaledwie 11°C… Szczególnie w lasach zdarzają się tzw. deszcze horyzontalne, czyli sytuacja, gdy człowiek porusza się wewnątrz chmury spowijającej szczyty gór. Co ciekawe podczas całej naszej podróży towarzyszyły nam liczne chmury, które co do zasady trzymały się środka wysp, ale niejednokrotnie zakrywały słońce także na wybrzeżu. Ogólnie klimat jest stosunkowo łagodny, ale chcąc trochę pozwiedzać lub zażyć trekingu, trzeba zabrać ze sobą zarówno coś na deszcz, jak i na chłodne chwile. W góry warto zabrać ze sobą buty trekingowe, bo choć da się wędrować w adidasach, to jednak teren w wielu miejscach nie jest aż tak łatwy.
Ludzie:
Ludzie na Wyspach Kanaryjskich są po prostu znacznie spokojniejsi niż w wielu innych miejscach świata. Na Kanarach nikt się nie spieszy, ale to nie oznacza chaosu i wiecznych spóźnień jak w krajach śródziemnomorskich. Wręcz przeciwnie, Kanaryjczycy są świetnie zorganizowani i uporządkowani. Generalnie wszyscy są bardzo mili, pomocni i uprzejmi. Na Wyspach Kanaryjskich czuliśmy się bardzo swojsko i swobodnie.
Przyroda:
Czymś co nas najbardziej zaskoczyło i zachwyciło na Wyspach Kanaryjskich to niesamowita przyroda, tak bardzo odmienna od polskiej. Panowała ogromna różnorodność krajobrazu, a do tego wszechobecne rośliny endemiczne. W efekcie doszliśmy do wniosku, że na Kanarach roślinność jest niemal w 100% inna niż na kontynencie. Niesamowicie prezentowały się lasy laurowe, czyli wawrzynowe, okazałe sosny kanaryjskie, liczne opuncje i wilczomlecze porastające zbocza gór, oraz wspaniałe palmy idealnie komponujące się z zabudowaniami oraz wielkie plantacje bananowców. Szkoda, że przepiękne żmijowce z dwumetrowymi czerwonymi kwiatostanami rosnące w kalderze otaczającej wulkan Teide na Teneryfie, mogliśmy oglądać już po przekwitnięciu. Mimo to, nawet suche, zrobiły na nas ogromne wrażenie. Jeśli chodzi o zwierzęta to spotykaliśmy głównie liczne jaszczurki, a z ptaków sokoły berberyjskie oraz kanarki. Nie możemy nie wspomnieć o rejsach po oceanie, gdy mogliśmy podglądać wieloryby (grindwale krótkopłetwe) i delfiny (butlonosy).
Waluta:
Walutą na Wyspach Kanaryjskich jak w całej Hiszpanii jest euro.
Język:
Językiem urzędowym jest hiszpański, choć wielu mieszkańców mówi po angielsku, szczególnie pracujących w szeroko pojętej obsłudze ruchu turystycznego. Nie należy się jednak dziwić, gdy okaże się, że gospodyni na kwaterze mówi wyłącznie po hiszpańsku… Znajomość języka hiszpańskiego niewątpliwie jest bardzo przydatna, a czasem wręcz niezbędna.
Wróć do: Wyspy Kanaryjskie