Kostaryka – informacje praktyczne

Wróć do – Kostaryka

Czas:

W Kostaryce  obowiązuje czas UTC-6, co w praktyce oznacza, że gdy w Polsce jest 12:00 to zimą w Kostaryce jest 5:00, a latem 4:00.

Podróżowanie po Kostaryce: 

Po Kostaryce najłatwiej poruszać się samochodem, przy czym z racji różnej jakości dróg, najlepiej wypożyczyć samochód terenowy lub SUV-a. Trzeba też pamiętać o dobrym ubezpieczeniu, żeby nie ponieść kosztów ewentualnych uszkodzeń. Stan dróg pozostawia wiele do życzenia, asfalt jest często dziurawy, a sporo szos, w tym dojazdy do atrakcji turystycznych, wiodą często drogami szutrowymi, a ich jakość bywa różna. Zdarzyło nam się jechać 20 km szutrem, a potem w całym parku narodowym leśnymi drogami. Napęd 4×4 też może się przydać przy stromych podjazdach. Nam zdarzyło się zupełnie niespodziewanie, w jednym z parków, natrafić na stromą, kamienisto-żwirową drogę, na której napęd na cztery koła okazał się wybawieniem. 

Dodać musimy jeszcze jedną ważną informację. Pierwszym zakupem w Kostaryce, jeszcze na lotnisku, była lokalna karta SIM (przy taśmie nr 5 za 10.000 CRC, czyli 15 $ – 5 GB danych), która służyła nam w dodatkowym telefonie jako GPS. Adresy w Kostaryce są często niedookreślone i jedynym sposobem dotarcia na miejsce jest korzystanie z nawigacji. Oczywiście kostarykański numer przydał się nam także do lokalnych rozmów. Najpopularniejszą aplikacją do poruszania się po kraju jest Waze, który daje znacznie lepsze wyniki niż Google Maps, choć w jednym przypadku to Google pomógł trafić na właściwy nocleg.

Z parkowaniem przy atrakcjach nie ma żadnego problemu. Większość parkingów jest płatnych, ale niezbyt dużo np. 2.000 CRC, czyli około 12 zł za cały dzień.

Refugio de Vida Silvestre Gandoca – Manzanillo

Noclegi: 

Noclegi w Kostaryce mają bardzo różne ceny za podobny standard. Za pokój dwuosobowy z łazienką płaciliśmy od 33 $ za pokój ze śniadaniem w hotelu turystycznym w dużym mieście, do 68 $ bez śniadania w hostelu w kurorcie. Generalnie pokoje były dość proste i niezbyt duże, ale czyste i z miłą obsługą.

Jedzenie:

Jedzenie w Kostaryce miło nas zaskoczyło. Spodziewaliśmy się monotonnych obiadów, a praktycznie za każdym razem dostawaliśmy coś innego. Kuchnia jest bardzo atrakcyjna dla mięsożerców, ale szczególnie dla wielbicieli ryb i owoców morza. Jak widać, lokalizacja między Morzem Karaibskim a Oceanem Spokojnym zobowiązuje. Do tego sposób przyprawiania dań nie jest dla nas Europejczyków kontrowersyjny. Jedzenie jest dość proste, ale bardzo smaczne. Typowy kostarykański obiad to casado (żonkoś), czyli jakiś rodzaj mięsa, ryż, fasola, banany oraz warzywa. Kombinacji na temat casado jest niezliczona ilość. Same banany mogą być podane w różnorodny sposób, w postaci przepysznych placków patacones, smażone na patelni, jako chipsy, czy też pieczone wraz ze skórką. Warzywa to surówki, gotowane w wodzie, czy też podane w sosie. Odrębnym tematem jest kostarykańskie śniadanie, czyli desayuno tico. Najważniejszym jego składnikiem jest pinto, czyli ryż zapiekany z fasolą i przyprawami. Co ciekawe, pinto w każdym miejscu smakowało nieco inaczej… Do tego soki owocowe, kawa, smażone banany, owoce oraz jajka lub wędlina i ser. Nasze posiłki opisaliśmy szczegółowo wraz z cenami w głównym tekście o podróży do Kostaryki.

Klimat i ubranie: 

Kostaryka ma klimat podrównikowy wilgotny, który do tego jest bardzo zróżnicowany. Mówiono nam, że jest tu kilkanaście podstref i rzeczywiście mieliśmy okazję tego doświadczyć. Będąc w miesiącu lutym nad Morzem Karaibskim zaczynała się już pora deszczowa, dlatego temperatura osiąga dwadzieścia kilka stopni i często pada deszcz, a nad Oceanem Spokojnym nadal trwa wysoki sezon, jest sucho, a temperatury osiągają powyżej 30ºC. Z kolei, gdy wjedziemy na wulkany, musimy liczyć się z dość niską temperaturą, nie przekraczającą kilkunastu stopni, wieje dość silny wiatr, a wilgotne chmury przetaczają się przez wierzchołki. Z tego powodu do Kostaryki trzeba zabrać różnorodne ubrania. Prócz typowo letnich okryć, nie zawadzi zabrać nieco grubszych, a przede wszystkim przeciwdeszczowych.

Przyroda:

Głównym celem podróży do Kostaryki jest przyroda. Ćwierć powierzchni kraju to parki narodowe. Fauna i flora jest bardzo zróżnicowana, w zależności, w której części kraju się znajdujemy. Są tu głównie bujne lasy deszczowe, ale także znacznie suchsze tereny. Na wybrzeżu królują palmy i bananowce, a w lasach spotkać można wiele ogromnych puchowców. Wszystkiemu towarzyszą liczne kwiaty, w tym niezliczone odmiany helikonii. W lasach występują paprocie drzewiaste, a także liany i różne rośliny pnące.

Świat zwierzęcy jest również bardzo różnorodny. Symbolem Kostaryki jest leniwiec, którego dwa gatunki spotkać można w kilku parkach narodowych, szczególnie na obu wybrzeżach. Z innych ssaków wyróżniają się trzy gatunki małp, z których my spotkaliśmy wyjce czarne i kapucynki oraz ostronosy białonose i duże gryzonie – aguti. Domeną Kostaryki są gady, z których łatwo zobaczyć krokodyle amerykańskie, iguany oraz inne jaszczurki, węże i żółwie. Atutem kraju są ptaki. Nie sposób nie wspomnieć o papugach, szczególnie arach czerwonych oraz kolibrach. Żyją tu także tukany, ale my spotkaliśmy tylko jednego, najmniejszego tukana zielonego. Ptaków jest tu zatrzęsienie – małe, duże, drapieżniki, o przeróżnych kształtach i kolorach.

Pelikan na brzegu Morza Karaibskiego

Ludzie:

Kostarykańczycy to bardzo mili, przyjaźni i życzliwi ludzie. Ich dewizą życiową jest “pura vida”, co w wolnym tłumaczeniu znaczy wolno toczące się, spokojne życie bez trosk. Wszędzie, gdzie się tylko znaleźliśmy, wszyscy życzyli nam “pura vida”. Nie spotkaliśmy się tutaj z żadną próbą oszustwa, a wręcz przeciwnie, ludzie są uczciwi i nie nastawieni na naciąganie turystów. Dużo tu uśmiechniętych osób, widoczny jest brak pośpiechu, a jednocześnie wszystko funkcjonuje w sposób dobrze zorganizowany. Generalnie w Kostaryce czuliśmy się bardzo dobrze i co najważniejsze zupełnie bezpiecznie.

Waluta i płatności:

Walutą Kostaryki jest colon (CRC), ale w powszechnym użyciu są także amerykańskie dolary, które warto wziąć ze sobą z Polski (w lutym 2022 r. – 1.000 CRC = 6,70 zł = 1,50 $). Praktycznie wszędzie można płacić kartą i gotówką, aczkolwiek zdarzyło nam się, że płatność była tylko w gotówce, a co ciekawsze, za parki narodowe płacić można było wyłącznie kartą lub wręcz tylko przez Internet (kostarykańska karta SIM przydaje się także w takiej sytuacji).

Pieniądze łatwo wymienić na lotnisku, ale nie jest to najkorzystniejsze rozwiązanie. W kurortach można szukać kantorów, ale nie ma ich zbyt wiele. W razie czego można zawsze zapłacić dolarami :) Bankomaty nie są zbyt liczne i my osobiście ani razu z nich nie skorzystaliśmy.

Heliconia w Parque Nacional Manuel Antonio

Ceny:

Generalnie ceny w Kostaryce są podobne lub nieco wyższe niż w Polsce. Przykładowe ceny w sklepie:

  • woda mineralna 1,5l – 1.060 CRC, 2l – 1.250 CRC
  • popularny, lokalny ser – queso Turrialba 300g – 1.770-1.900 CRC
  • mały pasztet – 650 CRC
  • chleb – 1.400 CRC
  • lokalny alkohol Cacique 1l (destylat 30%) – 5.865 CRC
  • bułka – 445 CRC
  • masło 200g – 940 CRC
  • opakowanie pomidorów koktajlowych 350g – 1.350 CRC
  • jogurt 235g – 765 CRC
  • piwo Pilsen puszka 1l – 1.960 CRC
  • kawa mielona 500g – 2.625 CRC

Język:

W Kostaryce językiem urzędowym jest hiszpański. Byliśmy mile zaskoczeni, że wiele osób, szczególnie związanych z turystyką, mówi po angielsku. Jest to wyjątek jak na Amerykę Łacińską. Warto jednak znać nieco hiszpańskiego, bo i tak można trafić na miejsca, gdzie nawet właściciele noclegu nie władają innym językiem…

Wróć do – Kostaryka