21.04.2006 r. – 22.04.2006 r.
21.04.2006 r.

Kurzętnik – Ruiny zamku w Kurzętniku znajdują się na wysokim wzniesieniu. Zatrzymaliśmy się na parkingu u podnóża wzniesienia, tuż przy tablicy opisującej historię zamku i miasta Kurzętnik. Podchodząc do zamku zatrzymaliśmy się przy obelisku, który nie wiadomo co upamiętnia, ale stąd rozciągał się piękny widok na okolicę, a konkretnie na pobliskie wzniesienia. Ruiny zamku były widoczne już z daleka, a szczególnie charakterystyczny fragment ściany z oknem. Gdy podeszliśmy bliżej, mogliśmy zobaczyć, że najlepiej zachowały się dwie ściany budynku. Poza tym były jeszcze fundamenty i resztki muru. Teren wokół ruin był zadbany, choć same ruiny zarastają, ale mimo to wyglądają malowniczo.

Bratian – Ruiny zamku w Bratianie znajdują się na terenie dawnego młyna – obecnie elektrowni. Teren ten jest zamknięty, ale mieliśmy szczęście, bo kręcił się pracownik, który wpuścił nas do środka. No cóż, ruiny nie były zbyt imponujące, gdyż zachował się jedynie niewielki fragment muru, natomiast na fundamentach baszty został zbudowany młyn, czego oczywiście nie można było dostrzec z zewnątrz.

Lubawa – Zamek w Lubawie znajduje się w pobliżu trzech kościołów. Zajechaliśmy na Plac 700-lecia i przy asyście szczekających psów dotarliśmy do ruin, na których teren teoretycznie nie ma wstępu. Okazało się jednak, że brama była tylko obwiązana łańcuchem, a kłódka wisiała osobno. Najbardziej charakterystycznym elementem jest portal, a reszta to tylko fundamenty pomieszczeń, mocno zaniedbane i zarośnięte. Wyjeżdżaliśmy już z Lubawy kiedy zauważyliśmy mury zamku z drugiej strony. Od tej strony prezentowały się one znacznie lepiej, gdyż teren wokół nich był zadbany i widać było dużą część murów oraz fragment baszty. W Lubawie obejrzeliśmy też gotycki kościół.

Złotowo – Przyjechaliśmy tutaj, żeby obejrzeć ośmioboczny kościół drewniany. Posiada on wolnostojącą dzwonnicę częściowo murowaną, a częściowo drewnianą. Kościół był zamknięty, ale jego wnętrze można było oglądać przez szybę. Niedaleko kościoła mogliśmy podziwiać bociany w gnieździe.
Dylewska Góra – Mieliśmy nadzieję, że będziemy się wspinać na Dylewską Górę, tymczasem wjechaliśmy na nią samochodem. Ku naszemu zdziwieniu zaparkowaliśmy kilkadziesiąt metrów od ogrodzonego miejsca oznaczonego jako szczyt góry. Niedaleko szczytu znajduje się wieża, z której obserwowana jest okolica na wypadek pożaru. Nie można na nią wejść, gdyż jest zamknięta dla turystów z powodu wad konstrukcyjnych. Poszliśmy dalej na ścieżkę przyrodniczą.

Spotkaliśmy wiele tablic informacyjnych, miejsce piknikowe, wiosenne kwiaty i ropuchy. Był to bardzo miły spacer z uwagi na różnorodność terenu. Dotarliśmy do Jeziora Francuskiego, które charakteryzuje się obstawą kamienną na brzegach. Jednakże z uwagi na wysoki stan wody kamienie, które otaczają całe jezioro, nie były widoczne. Natomiast teren był podmokły o czym mogliśmy się przekonać… Następnie wróciliśmy do punktu wyjścia.

Ostróda – Zamek w Ostródzie znajduje się prawie nad samym jeziorem. Został niemal całkowicie odbudowany po zniszczeniach podczas II Wojny Światowej. Trzeba przyznać, że ładnie się to udało zrobić. Szkoda jednak, że w wielu miejscach wygląda zbyt nowo. Muzeum zamkowe jest niewielkie, gdyż lwią część zamku zajmuje Dom Kultury, Biblioteka i Galeria. Wystawa na zamku obejmowała makietę miasta, zabytki archeologiczne i wystawę czasową – uzbrojenie. Mimo to zamek naprawdę wart jest obejrzenia, gdyż zarówno wewnętrzna, jak i zewnętrzna część zamku są bardzo atrakcyjne. Przeszliśmy się także na przystań żeglugi Elbląsko – Ostródzkiej, którą stanowi białe molo. Wzdłuż jeziora znajduje promenada.
Dąbrówno – Początkowo za pozostałości zamku wzięliśmy resztkę murów, która stała koło PKS-u. Jednak z opisu wynikało, że zamek stał na wzniesieniu w obecnym parku blisko przystanku. Jedyną pozostałością zamku było wspomniane wzniesienie. Ciężko było nawet dopatrzeć się resztek cegieł.
Kalbornia – W Kalborni mieliśmy nocleg niemal przy samym jeziorze. Dostaliśmy apartament na poddaszu. Składał się on z przedpokoju z kanapą i aneksem kuchennym, dużej sypialni z telewizorem i stołem oraz łazienki. Po rozpakowaniu się poszliśmy na spacer wzdłuż jeziora. Były tam trzy pomosty, na które nie omieszkaliśmy wejść. Po drodze „zwiedzaliśmy” ruiny ośrodka wypoczynkowego toruńskich zakładów „POLCHEM”.
22.04.2006 r.

Olsztynek – Z oryginalnego zamku w Olsztynku zostało tylko skrzydło. Reszta to późniejsze dobudowy. Obecnie na zamku znajduje się Liceum Ogólnokształcące. Mimo, że była to sobota, udało nam się wejść na dziedziniec, gdyż przycinano właśnie gałęzie rosnących tam drzew. Zamek prezentuje się całkiem atrakcyjne, zwłaszcza od strony oryginalnego budynku. Szkoda jednak, że padał deszcz. Następnie udaliśmy się do skansenu. Musieliśmy odczekać do godziny 9:00.

Najpierw zwiedziliśmy kościółek drewniany z ładnymi malowidłami, kryty strzechą, w którym mogliśmy swobodnie zajrzeć w każdy zakamarek. Potem obejrzeliśmy kilka chałup, wśród których wyróżniała się ładnie wyposażona szkoła oraz zajazd z wystawą narzędzi rolniczych. Weszliśmy również do jednego z wiatraków. Cześć chałup była zamknięta, w tym bardzo ładnie prezentująca się z zewnątrz osada litewska. Pochodziliśmy po całym terenie. Przestał padać deszczi, więc było całkiem przyjemnie. Na koniec weszliśmy do rzeźbiarza, ale nie zachwyciły nas jego działa, gdyż nie jesteśmy amatorami sztuki ludowej.
Źródła Łyny – Źródła Łyny to rezerwat przyrodniczy prowadzony w wąwozie.

Na jego dnie poprzez podsiąkanie pojawia się strumień, do którego spływają małe strumyczki ze zboczy. Rezerwa oferuje interesujący spacer po ciekawym terenie, pełnym strumyczków, mokradeł i wiosennych kwiatów (przynajmniej w kwietniu).
Nidzica – Rewelacyjny zamek na wysokim wzgórzu. Zaparkowaliśmy u podnóża i wspięliśmy się po schodach. Weszliśmy przez boczną furtkę, a następnie przez bramę na dziedziniec.

Zamek w Nidzicy jest bardzo okazały i w 80% oryginalny, a wokół dziedzińca biegną krużganki. Kupiliśmy bilety, a ponieważ musieliśmy czekać około pól godziny na przewodnika, postanowiliśmy obejść zamek dookoła. Na zewnątrz widać było jaka to potężna warownia. Widzieliśmy również kule, które utknęły w ścianach. Wokół zamku znajdował się park z alejkami. Następnie wróciliśmy na dziedziniec, żeby zwiedzić muzeum. Składa się ono z trzech małych pomieszczeń, w których wystawione są zabytki związane z zamkiem. Później zwiedza się refektarz i kaplicę – jest to obecnie jedno pomieszczenie służące konferencjom i balom. W refektarzu znajdują się gotyckie malowidła. Na koniec zwiedza się salę widokową, z której z jednej strony można obserwować panoramę Nidzicy, a z drugiej dziedziniec. Na zamku działa także hotel, restauracja, dom kultury. Zamek w Nidzicy to jedna z kilku najpiękniejszych warowni w Polsce.

Tatary – We wsi Tatary znajduje się największy na Mazurach głaz narzutowy. Na jego szczycie umieszczono kamienną kulę, a sam głaz znajduje się na polu obok potężnego drzewa.
Działdowo – Z oryginalnego zamku pozostał jeden budynek. Większość murów jest współczesna, a najgorsze wrażenie robi nowoczesny pomarańczowy budynek z zielonymi oknami wbudowany w zamek, a pełniący obecnie funkcję Urzędu Miasta.

Wrażenie zależy od miejsca, z którego się patrzy. Z tyłu krzyżacka warownia, z przodu połączone z zabytkiem nie wiadomo co.
WRAŻENIA
Intensywne i bardzo ciekawe dwa dni. Trasa godna polecenia, szkoda tylko, że drugiego dnia była gorsza pogoda.