Włochy

28.07.2001 – 11.08.2001

Skrócony plan podróży
Informacje praktyczne

OPIS PODRÓŻY

28.02.2001 r.

Bratysława – Wyruszyliśmy rano z domu, żeby dotrzeć popołudniu do Bratysławy na Camping Zlate Pieski. Podróż przebiegała bez zakłóceń poza wypadkiem pod Pszczyną, gdzie w korku straciliśmy 1,5 godziny, ale mimo to w Bratysławie byliśmy już około godziny 17:00. Niestety na miejscu okazało się, że camping na którym nocowaliśmy rok wcześniej został zlikwidowany, ale na szczęście obok był drugi i w dodatku jeszcze tańszy. Po rozbiciu namiotu poszliśmy nad jezioro, żeby zjeść obiad popijając go doskonałym słowackim piwem oraz rozprostować nogi po długiej podróży.

29.07.2001 r.

Dojazd pod Wenecję – Wcześnie rano pojechaliśmy dalej. Przekroczyliśmy granicę słowacko – austriacką i autostradą pędziliśmy do Włoch podziwiając przepiękne Alpy. Nowością były dla nas tunele, które z początku wydawały się trochę nieprzyjemne, ale później się do nich przyzwyczailiśmy. We Włoszech trafiliśmy wprost na płatną autostradę, a chcąc jak najwięcej zaoszczędzić, szybko z niej uciekliśmy. Dzięki pomocy jakiegoś Włocha udało nam się trafić na zwykłą szosę. Droga ta nie była zachwycająca, ale za to oferowała piękne widoki. Szczególnie utkwił nam w pamięci piękny, błękitny strumień na tle białych kamieni, nad którym piętrzyły się majestatyczne góry. Po drodze zobaczyliśmy zabytkowe miasto Venzone, więc zatrzymaliśmy się na chwilę, żeby dokładnie mu się przyjrzeć. Była to malownicza miejscowość otoczona średniowiecznymi, kamiennymi murami, w której pełno było bardzo starych kamienic. Pojechaliśmy dalej, a że kończyła nam się benzyna, próbowaliśmy w różnych miejscach zatankować. Niestety wszędzie było zamknięte, a automaty przyjmowały gotówkę nie wydając reszty albo honorowały specjalne karty. My mieliśmy ze sobą tylko duże nominały, więc dużo stracilibyśmy na takiej operacji. Na szczęście tuż za miastem Udine udało nam się w końcu zatankować. Co za ulga :-) Potem już bez większych problemów dotarliśmy na Camping Fusina pod Wenecją i zapłaciliśmy za dwa noclegi. Znaleźliśmy przyjemne miejsce, rozbiliśmy namiot, zjedliśmy zakupione po drodze bułki o dość dziwnym smaku i poszliśmy poszukać sklepu z normalnym chlebem. Wieczorem zrobiliśmy sobie spacer na przystań wodolotu, którym zamierzaliśmy dopłynąć następnego dnia dnia do Wenecji i posiedzieliśmy chwilę nam morzem.

30.07.2001 r.

Plac Św. Marka w Wenecji we Włoszech
Plac Św. Marka w Wenecji we Włoszech

Wenecja – Pierwszym wodolotem, który wypływał o 8:30 z przystani tuż obok naszego campingu popłynęliśmy wprost do Wenecji. Dopłynęliśmy w wygodne miejsce i zaczęliśmy zwiedzanie. Szliśmy przez most Ponte dell’ Accademia na Canale Grande, z którego zobaczyliśmy niesamowity widok pałaców położonych nad samym kanałem z kościołem Santa Maria della Salute w tle. Poszliśmy na Plac Św. Stefana z kościołem tego samego patrona, a z niego wąskimi, urokliwymi uliczkami i mostkami ponad mniejszymi kanałami doszliśmy na Plac Św. Marka mijając po drodze śliczny kościół Santa Maria del Giglio. Podziwialiśmy wąskie uliczki nad kanałami, którymi płynęła piękna, zielona woda, gondole, łódki, motorówki, a wszystko to poprzecinane mostami i mosteczkami.

Canale Grande w Wenecji we Włoszech
Canale Grande w Wenecji we Włoszech

Obejrzeliśmy również wspaniałe sklepy. Doszliśmy na Plac Św. Marka, gdzie podziwialiśmy Pałac Dożów, pałac-bibliotekę Il Palazzo della Libreria Sansoviniana i słynną dzwonnicę Campanile di San Marco. Piękna wieża zegarowa była właśnie w remoncie. Odstaliśmy w kolejce do katedry Św. Marka, która będąc tak przepięknie kolorową z zewnątrz, okazała się ponura w środku. Później obejrzeliśmy Most Westchnień (Ponte dei Sospiri), którego nazwa pochodzi od wzdychających do swych ukochanych skazańców, którzy po sądzie w Pałacu Dożów, szli mostem do więzienia znajdującego się po drugiej stronie kanału, w którym odsiadywali wieloletnie, a nawet dożywotnie wyroki…

Bazylika Św. Św. Jana i Pawła w Wenecji we Włoszech
Bazylika Św. Św. Jana i Pawła w Wenecji we Włoszech

Następnie doszliśmy do kościoła Św. Zachariasza z bogato zdobionym malowidłami wnętrzem na placu o tej samej nazwie. Kolejnym naszym celem był Rialto, czyli efektowny most ze sklepikami, pobliska niezwykła zabytkowa poczta oraz Teatro Malibran. Szliśmy wąskimi uliczkami podziwiając bardzo zróżnicowaną architekturę licznych kościołów i przepiękne, kolorowe pałace, szczególnie atrakcyjne nad Canale Grande. Podobała nam się komunikacja miejska, czyli tramwaje wodne oraz liczne taksówki wodne w postaci motorówek. Szkoda, że część uliczek i kanałów nie była zbyt czysta, ale jak wiadomo, w takim miejscu naprawdę trudno utrzymać idealną czystość. Nie odbiera to jednak ani trochę uroku Wenecji. Upał dawał się nam we znaki, na szczęście ochłody dostarczył lodowy napój – granita.

Plac Św. Marka w Wenecji we Włoszech
Plac Św. Marka w Wenecji we Włoszech

Następnie poszliśmy do największego, górującego nad innymi budynkami kościoła – Basilica di Santa Maria della Salute, po czym wróciliśmy na przystań i po ośmiu godzinach zwiedzania wróciliśmy na camping.

31.07.2001 r.

Padwa – Wcześnie rano wyruszyliśmy do Padwy. Zaparkowaliśmy za darmo pod Uniwersytetem i poszliśmy zwiedzać miasto. Pierwszym miejscem, które zobaczyliśmy, były nikłe pozostałości areny rzymskiej, sąsiadujący z nimi ładny park Giardini dell’ Arena oraz niewielka kaplica, która niestety była zamknięta. Tuż obok stoi XIII-wieczny kościół Eremitani z wnętrzem ozdobionym licznymi freskami oraz drewnianym stropem przypominającym kadłub statku. Później szliśmy ładnymi ulicami na Piazza dei Frutti (Plac Owoców) z pięknym okazałym Palazzo Ragione oraz targiem owocowym-warzywnym oraz na Piazza dei Signori z wieżą zegarową  i kramami z różnościami. Idąc dalej za strzałkami mieliśmy zamiar zobaczyć najważniejszy kościół Padwy, czyli Bazylikę Św. Antoniego. Zamiast tego, trafiliśmy do kościoła opactwa Św. Augustyna (Abbazia di Santa Giustina) z ciekawą architekturą i nie tak bogatym wnętrzem jak się spodziewaliśmy. Trudno się dziwić, bo przecież nie trafiliśmy do właściwego kościoła… Za to plac, przy którym stał – Prato della Valle,  wydał nam się najpiękniejszy w całej Padwie.

Z Padwy do Cassino czekała nas długa droga, a my jak na złość jechaliśmy bardzo wolno – 40-50 km/h. Na szczęście później poszło już lepiej, ale i tak w jakiejś miejscowości potrzebowaliśmy pomocy miejscowych. Dwóch popijających piwo starszych panów po włosku wytłumaczyło nam jak jechać, a do tego zatrzymało ruch uliczny, abyśmy swobodnie pojechali we właściwym kierunku. Ot prawdziwa włoska uprzejmość :-)

Cassino – W samym Cassino nie mogliśmy znaleźć campingu i znów pomógł nam pewien Włoch, który wsiadł w swojego Fiata Uno i podprowadził nas na Campeggio Terme Varroniane. Camping był niezbyt piękny, ale za to tani. Wieczorem poszliśmy rozmienić pieniądze, a przy okazji kupiliśmy dwa granity o smaku kawowym. Oj zasmakował nam ten pyszny, lodowy, włoski deser :-)

01.08.2001 r.

Klasztor na Monte Cassino
Klasztor na Monte Cassino

Monte Cassino – Dzień rozpoczęliśmy od wycieczki do klasztoru na Monte Cassino, lecz aby tam dotrzeć musieliśmy pokonać wąskie, górskie serpentyny. Najpierw omyłkowo zamiast do klasztoru, pojechaliśmy na cmentarz niemiecki… Klasztor benedyktynów, którego początki sięgają VI w., przerósł nasze wszelkie oczekiwania. Zbudowany z pięknego białego kamienia, posiada dziedzińce-ogrody, monumentalną architekturę z licznymi arkadami, a z tarasu rozciąga się wspaniały widok na okolicę i Polski Cmentarz Wojenny. Zachwyceni byliśmy także bazyliką. Niestety, choć na sklepieniach powinny być wszędzie piękne malowidła, to jednak dotąd, po zniszczeniach II Wojny Światowej, udało się zrekonstruować złocone sztukaterie oraz tylko część fresków.

Polski Cmentarz Wojenny na Monte Cassino we Włoszech
Polski Cmentarz Wojenny na Monte Cassino we Włoszech

Na ścianach, prócz uratowanych dzieł sztuki, zobaczyć można wspaniałe marmury. Niezwykle efektowną częścią klasztoru jest krypta, do której schodzi się korytarzem o ścianach pokrytych marmurowymi płaskorzeźbami oraz mozaikowym sklepieniu przypominającym rozgwieżdżone niebo. W bogato zdobionej krypcie znajdują się charakterystyczne pionowe tablice nagrobne dawnych mnichów, kryjące zapewne ich szczątki. Następnie udaliśmy się na cmentarz polski, do którego prowadzi długa aleja wysadzana cyprysami, a wejścia strzegą dwa białe, kamienne orły. Na cmentarzu, na którym spoczywa ponad tysiąc polskich żołnierzy, umieszczono znamienny napis: „Przechodniu powiedz Polsce, żeśmy polegli wierni jej służbie”. Dodać można, że z cmentarza widać klasztor w całej okazałości.

Brama Kapuańska w Neapolu we Włoszech
Brama Kapuańska w Neapolu we Włoszech

Neapol – Z Monte Cassino wyruszyliśmy do Neapolu kompletnie nie spodziewając się tego co nas czeka. Wjechaliśmy w rzędy niekończących się zaniedbanych budynków, w ulice, na których nie panowały żadne przepisy drogowe. Byliśmy zaskoczeni i zszokowani. Niemal cudem dojechaliśmy do Bramy Kapuańskiej (Porta Capuana) i zaparkowaliśmy na podziemnym parkingu. Co ciekawe obsługa parkingu bez pytania, od razu zapewniała nas o tym, jak jest on bezpieczny… Spacer ulicami Neapolu nie należał do przyjemności, gdyż były one brudne i kręciło się sporo podejrzanych typów…. Niestety zabytki w Neapolu były wyjątkowo zaniedbane i przez to nie robiły takiego wrażenia jakby mogłyby. Zwiedziliśmy tylko część miasta, przeszliśmy przez najbardziej efektowną budowlę, czyli Bramę Kapuańską, minęliśmy Zamek Kapuański, z tyłu którego rosły wysokie palmy i kościół Santa Caterina a Formiello z pięknymi freskami, aczkolwiek w katastrofalnym stanie. Doszliśmy do neapolitańskiej Basilica di Santa Restituta oraz pobliskiego kościoła Girolamini. Kościołem o ciekawszej fasadzie był kościół San Paolo Maggiore, na przeciwko którego stoi kościół San Lorenzo Maggiore.

Fontanna w Neapolu we Włoszech
Fontanna w Neapolu we Włoszech

Poszliśmy uliczkami jeszcze dalej, aż do Palazzo Como o surowej, szarej fasadzie, w którym mieści się muzeum, jakiejś ładnej fontanny i efektownego placu-ronda Piazza Nicola Amore, otoczonego z czterech stron półokrągłymi, pomarańczowymi kamienicami. Nie czuliśmy się w Neapolu zbyt pewnie, a zwiedzanie nie sprawiało tyle przyjemności ile powinno. Wracając do samochodu okazało się, że zgubiliśmy, gdzieś kluczyki i do tego w takim mieście… Mieliśmy „więcej szczęścia niż rozumu”, bo okazało się, że kluczyki leżały na umywalce w WC na parkingu. Rzeczywiście parking musieliśmy uznać za mega bezpieczny :-) Wyjechaliśmy z miasta z wielkim trudem i to tylko dzięki innym kierowcom pytanym przez okno samochodu. W końcu dostaliśmy się na płatną autostradę, z której zjechaliśmy w Torre Annunziata, gdzie pytaliśmy się o drogę, aż w końcu dotarliśmy na pierwszy napotkany camping. Camping  Seiano Spiaggia był niezwykły, gdyż było na nim tak mało miejsca, że właściciel wskazywał dokładne miejsce ustawienia samochodu i namiotu z dokładnością do paru centymetrów ;-) W nagrodę nocowaliśmy pod uroczymi owocującymi drzewami pełnymi cytrusów. Popołudniu poszliśmy zobaczyć plażę i bardzo się zdziwiliśmy, że piasek ma kolor czarno – srebrny, a plaża była po prostu brudna. Na campingu poznaliśmy Polaków z Rybnika, z którymi spędziliśmy miło kolejne trzy wieczory.

02.08.2001 r.

Forum w Pompejach we Włoszech
Forum w Pompejach we Włoszech

Pompeje – Najpierw postanowiliśmy dojechać na Wezuwiusza i „prawie” nam się  udało. Dojechaliśmy do Hotelu Paese Vesuviani, gdzie powiedziano nam, że należy dojechać do miejscowości Torre del Greco i stamtąd wprost na wulkan.  Bliżej było jednak do Pompejów, więc postanowiliśmy zacząć od słynnych wykopalisk archeologicznych. Oczywiście znów pobłądziliśmy. W samych Pompejach trzy razy pytaliśmy o drogę, choć było to tuż „za rogiem”. Jeszcze nie przyzwyczailiśmy się do włoskich oznaczeń dróg, które są specyficzne i mogą początkowo wprowadzać w błąd. Wykupiliśmy łączone bilety do Pompejów i pobliskiego Herkulanum i rozpoczęliśmy zwiedzanie. Pierwszym obiektem była świetnie zachowana arena rzymska.

Bazylika w Pompejach we Włoszech
Bazylika w Pompejach we Włoszech

Przeszliśmy przez tunel na środek areny, a potem korytarzami pod trybunami weszliśmy między rzędy siedzeń. Następnie przeszliśmy obok winnic i weszliśmy w brukowane ulice starożytnego miasta. Miasto założone w VII w. p.n.e. zostało zniszczone przez erupcję wulkanu Wezuwiusz w 79 r. n.e. Podziwialiśmy domy, sklepy, wille, świątynie, cyrk, mauzoleum i wiele innych obiektów doskonale zachowanych, dzięki popiołowi, który zasypał miasto. W wielu budynkach zachowały się malowidła, mozaiki, kolumny, rzeźby, naczynia, a gdzieniegdzie widoczne były także antyczne graffiti, namalowane przez ówczesnych wandali.

Arena rzymska w Pompejach we Włoszech
Arena rzymska w Pompejach we Włoszech

Wszystko robiło na nas niesamowite wrażenie, gdyż Pompeje wyglądały nie jak opuszczone dwa tysiące lat temu, lecz co najwyżej kilkadziesiąt lat temu. Szokujące wrażenie robiły gipsowe odlewy ciał ludzi, którzy zginęli w popiołach (ofiar było minimum dwa tysiące). Z ciekawych miejsc, które widzieliśmy, musimy wymienić forum z widocznym w oddali Wezuwiuszem, bogato zdobione łaźnie z basenami, pięknie zachowany teatr wraz z przyległymi budynkami i małym teatrem – odeonem, nekropolię z efektownymi grobowcami. Z nieba lał się żar, na szczęście na ulicach pompejańskich znajdowały się wodopoje, z których chętnie korzystaliśmy my oraz wielojęzyczny tłum turystów. Pompeje zwiedzaliśmy około 3 godziny, a mimo to, nie udało nam się zwiedzić całości.

Na szczycie wulkanu Wezuwiusz we Włoszech
Na szczycie wulkanu Wezuwiusz we Włoszech

Wezuwiusz – Następnie udaliśmy się na sam szczyt wulkanu Wezuwiusz (Vesuvio) 1281 m n.p.m. Tym razem bez problemów trafiliśmy na właściwą drogę. Podjazd był tak ciężki, że część nawet całkiem niezłych samochodów miała trudności z podjazdem. My też nie obeszliśmy się bez szwanku, gdyż zepsuły nam się światła stopu, a do tego trzecie, wysoko mocowane na klapie, światło stopu stopiło się na parkingu od żaru słonecznego… Dalej weszliśmy już pieszo na szczyt wulkanu, a tuż przed samym kraterem, musieliśmy zapłacić za wstęp. Wezuwiusz wyglądał na niezwykle spokojny wulkan, a dno jego krateru porastały rośliny. Aż trudno było nam uwierzyć, że góra ta ma tak niszczycielską siłę, że nadal jest czynnym wulkanem i może w każdej chwili unicestwić całą okolicę… Po męczącym, upalnym dniu, wróciliśmy na camping, gdzie dzięki pomocy właścicieli, zamówiliśmy wizytę u mechanika, który następnego dnia miał zająć się naszymi światłami stopu.

03.08.20001 r.

Piano di Sorrento – Z rana pojechaliśmy do mechanika, gdzie poczęstowano nas najmocniejszą kawą, jaką dotąd piliśmy. W autoryzowanym serwisie Lanci okazało się, że przepalił się nam bezpiecznik i pękła gumowa podkładka pod pedałem hamulca.

Łaźnie miejskie w Herkulanum we Włoszech
Łaźnie miejskie w Herkulanum we Włoszech

Gdy wróciliśmy na camping, poszliśmy na plażę, pomoczyliśmy się w ciepłym morzu, trochę poopalaliśmy i wróciliśmy na camping, aby odpocząć w cieniu owocujących drzew pomarańczy, cytryn, mandarynek i innych drzew owocowych. Na campingu był bardzo oryginalny prysznic z ciepłą wodą na monety. Niby nic niezwykłego jeśli wszystko działa. Gorzej, gdy po krótkiej chwili, gdy już uda nam się namydlić, woda nagle się kończy, a z kranu nie da się wydobyć ani kropli jakiejkolwiek wody… Wtedy pozostaje przenieść się pod prysznic z zimną wodą (tak, takie tam też były), ale trzeba w tym celu przespacerować się kilka metrów nago… ;-)

04.08.2001 r.

Szkoła w Herkulanum we Włoszech
Szkoła w Herkulanum we Włoszech

Herkulanum – Do Herkulanum dojechaliśmy bez problemu. Niesamowite wrażenie zrobiło na nas to, że współczesne miasto zostało zbudowane na starożytnym, całkowicie zalanym błotem podczas tej samej erupcji, co Pompeje. Dzięki temu przed zejściem do wykopalisk, można niczym z tarasu, z góry podziwiać cały teren. Zwiedzanie zaczęliśmy od term, które zaskoczyły nas doskonałym stanem zachowania, a w środku można było zobaczyć kompletne stropy, piękne posadzki, czy też baseny, rzeźby i kamienne misy. Dalej szliśmy ulicami miasta zaglądając do domów, sklepów, warsztatów, w których oglądać mogliśmy kolumny, malowidła i duże naczynia. Co ciekawe w wielu miejscach zachowały się antyczne stropy i piękne mozaiki, a na ulicach dawne wodopoje-fontanny.

Antyczny dom w Herkulanum we Włoszech
Antyczny dom w Herkulanum we Włoszech

Zobaczyć mogliśmy także szkielety ludzkie wydobyte z błota, które zalało domy, grzebiąc ich mieszkańców na wiele wieków. Najbardziej wzruszyła nas grupa szkieletów osób przytulających się do siebie w chwili nieuchronnej śmierci… Idąc dalej zobaczyliśmy kolejne świetnie zachowane łaźnie oraz więzienie. Byliśmy zaskoczeni, że w niektórych domach przetrwały do dziś piętra z balkonami, a w szkole nawet drewniane drzwi. Najpiękniejszą mozaikę mieniąca się feerią barw i złotem, zobaczyliśmy w pomieszczeniu kultowym. Dużą zaletą Herkulanum była mała ilość turystów, dzięki czemu bardziej mogliśmy wczuć się w atmosferę miejsca i w spokoju skoncentrować się na zwiedzaniu.

Rzym – Po fascynującym zwiedzaniu Herkulanum udaliśmy się do Rzymu. Pojechaliśmy autostradą, żeby ominąć Neapol, a nie znając zwyczajów, nie wzięliśmy biletu kontrolnego podczas wjazdu na autostradę, musieliśmy więc zapłacić opłatę za całą trasę, a nie tylko za odcinek, którym jechaliśmy… Następnie dotarliśmy do Grande Raccordo Anulare (GRA), czyli na wielką obwodnicę dookoła Rzymu szukając campingu. Niestety wszystkie campingi z tej strony Rzymu były zlikwidowane, a ludzie co dziwne, nie chcieli nam pomóc. Na szczęście mieliśmy folder z campingu z Wenecji, w którym zaznaczono camping dokładnie z drugiej strony Rzymu. Wróciliśmy na GRA i dojechaliśmy na Camping Tiber na Via Tiberina w Rzymie. Wykupiliśmy trzy noclegi i dowiedzieliśmy się jak dojechać do stolicy.

05.08.2001 r.

Łuk Konstantyna w Rzymie we Włoszech
Łuk Konstantyna w Rzymie we Włoszech

Rzym – Darmowym busem z campingu pojechaliśmy do stacji kolejki podmiejskiej, którą dojechaliśmy do stacji Flaminio, gdzie przesiedliśmy się do metra, którym z kolei dotarliśmy do celu, czyli do stacji Colosseo. Wyszliśmy ze stacji metra pod samym Koloseum. Przed nami wyrosła olbrzymia, monumentalna budowla zbudowana w 72 r. n.e. przez cesarza Wespazjana, robiąca niesamowite wrażenie. Wokół Koloseum kłębiły się tłumy turystów, wśród których przechadzali się rzymscy legioniści pozujący chętnie do zdjęć. Poszliśmy w kierunku Łuku Konstantyna z 315 r. n.e., który okazał się najbardziej okazałym z łuków, a zbudowany został dla upamiętnienia bitwy chrześcijańskiego cesarza Konstantyna z wojskami cesarza Maksencjusza o panowanie nad Rzymem. Następnie udaliśmy się na Palatyn, gdzie kupiliśmy bilety łączone do najważniejszych zabytków Rzymu.

Termy Karakalli w Rzymie we Włoszech
Termy Karakalli w Rzymie we Włoszech

Zwiedzaliśmy Palatyn naprawdę długo, gdyż jest to niezwykle malownicze i rozległe wzgórze z wielką ilością ruin różnych budowli, ukrytych wśród wspaniałej śródziemnomorskiej roślinności. Idąc brzegiem wzgórza spoglądaliśmy na Forum Romanum z Łukiem Tytusa i Bazyliką Maksencjusza w tle, aż doszliśmy do rozległych Ogrodów Farnezyjskich. Same ogrody są wspaniałe, ale jeszcze piękniejszy jest widok na całe Forum Romanum, Łuk Septymiusza Sewera i Kapitol rozciągający się z tarasu. Podczas zwiedzania Palatynu towarzyszył nam nieustanny dźwięk cykad, a my nie mogliśmy nadziwić się rozmiarom szyszek leżących pod piniami oraz wielkości detali pozostałych po ogromnych rzeźbach, jak stopa z małym palcem o długości niemal pół metra…

Koloseum w Rzymie we Włoszech
Koloseum w Rzymie we Włoszech

Dotarliśmy do głównej części tego miejsca zamieszkania rzymskiej arystokracji, czyli ruin wspaniałych pałaców i domów. Z Palatynu poszliśmy w kierunku Term Karakalli (III w. n.e.), mijając po drodze Cyrk Wielki, czyli Circo Massimo będący rozległym terenem, na którym rozgrywano wyścigi rydwanów.  Z kolei termy to wielka budowla pełniąca przede wszystkim funkcję łaźni miejskich, ale także centrum handlowego, galerii sztuki i biblioteki. Zachowały się olbrzymie mury biało-czarne i kolorowe mozaiki i baseny.  Następnie wróciliśmy do Koloseum, aby obejrzeć ten wielki amfiteatr, który mógł pomieścić 55.000 osób w środku. Wchodziliśmy na poszczególne poziomy, widzieliśmy także pomieszczenia znajdujące się pod areną. W Koloseum znajdowały się różne wystawy i odbywały się projekcje filmów. Koloseum robi ogromne wrażenie, które nie sposób porównać z czymkolwiek, a do tego dochodzi świadomość, że w miejscu tym odbywały się ogromnej skali przedstawiania teatralne z udziałem ludzi i zwierząt, które często kończyły się śmiercią. Z Koloseum udaliśmy się przez Łuk Tytusa (z 70 r. na pamiątkę zdobycia Jerozolimy) na Forum Romanum,

Forum Romanum w Rzymie we Włoszech
Forum Romanum w Rzymie we Włoszech

gdzie idąc Via Sacra (Świętą Drogą) mija się starożytne budynki, takie jak Bazylika Maksencjusza, Świątynia Antonio i Faustyny, Bazylika Aemilia oraz Kuria. Prócz tego wiele tu kolumn, rzeźb, detali architektonicznych pochodzących z niezliczonej ilości budowli. Doszliśmy do łuku Septymiusza Sewera wzniesionego w 203 r., a upamiętniającego zwycięstwo nad Persami.  Z Forum Romanum poszliśmy obejrzeć renesansowy Kapitol stworzony przez Michała Anioła, którego centralnym miejscem jest plac z konnym posągiem Marka Aureliusza. W drodze minęliśmy rzeźbę wilczycy karmiącej Romulusa i Remusa, która jest symbolem Rzymu.

Kolumna Trajana w Rzymie we Włoszech
Kolumna Trajana w Rzymie we Włoszech

Z Kapitolu zeszliśmy pod Ołtarz Ojczyzny, czyli największy pomnik będący budynkiem z fontannami, rzeźbami i ogromnymi schodami oraz Grobem Nieznanego Żołnierza, poświęconym pierwszemu monarsze Republiki Włoskiej – Wiktorowi Emanuelowi II. Obok pomnika obejrzeliśmy Forum Trajana ze słynną Kolumną Trajana z 113 r. Na kolumnie znajdują się płaskorzeźby w postaci oplatającej wstęgi, przedstawiające wojny z Dakami. U podnóża Ołtarza Ojczyzny i obok Kolumny Trajana, znajduje się przepiękny Plac Wenecki, a niedaleko od niego krypta Balbi, do której mieliśmy bilety. Jak się okazało krypta, czyli wykopaliska archeologiczne, to niebyt interesujące miejsce w porównaniu do tego co wcześniej widzieliśmy. Następnie poszliśmy w kierunku Torre Argentina na Placu Argentyńskim, gdzie prócz wieży znajdują się wykopaliska z pozostałościami czterech świątyń, które można oglądać z góry, z dzisiejszego poziomu ulic. Ciekawostką jest to, że własnie w tym miejscu został zamordowany Cezar.

Piazza Navona w Rzymie we Włoszech
Piazza Navona w Rzymie we Włoszech

Dalej poszliśmy na najpiękniejszy plac w Rzymie, czyli Piazza Navona, na którym znajdują się trzy niezwykłe fontanny. Naprawdę wspaniałe miejsce. Stąd przeszliśmy do Panteonu z 125 r. n.e. będącego w starożytnym Rzymie świątynią 12 bóstw, a potem przekształconą w niezwykły kościół – bazylikę Marii Panny i Meczenników. Co ciekawe budynek przykrywa największa kopuła w Rzymie o średnicy 43,3 m będąca wewnątrz idealną półkulą. Doszliśmy na Piazza Colonna, gdzie znajduje się Palazzo Chigi będący siedzibą premiera Włoch oraz kolumna Marka Aureliusza ze 176 r. n.e., jak dla nas jeszcze bardziej okazała niż kolumna Trajana. Kolejnym wspaniałym miejscem, do którego dotarliśmy, była wspaniała, potężna i oblegana przez tłumy ludzi Fontanna di Trevi ukończona w 1762 r. Tuż obok kupiliśmy granit o smaku miętowym i dłuższą chwilę rozkoszowaliśmy się widokiem siedząc naprzeciw fontanny. Na koniec udaliśmy się na Plac Hiszpański, aby obejrzeć słynne Schody Hiszpańskie będące miejscem pokazów mody, Pałac Hiszpański i interesującą Fontannę Łodzi. W kafejce na placu wypiliśmy prawdziwe cappuccino i metrem, kolejką oraz busem wróciliśmy na camping.

06.08.2001 r.

Dziedziniec Pinii w Muzeach Watykańskich
Dziedziniec Pinii w Muzeach Watykańskich

Rzym – Z rana pojechaliśmy do Term Dioklecjana, które niestety w poniedziałek były nieczynne i mimo posiadanych biletów mogliśmy popatrzeć jedynie przez płot. Za to odwiedziliśmy sąsiednią bazylikę Santa Maria Degli Anieli zbudowaną na części łaźni. W niezwykle kolorowej bazylice podziwialiśmy piękne marmury na ścianach i posadzce oraz niezliczone sztukaterie i dzieła sztuki. Przed bazyliką, na Piazza della Repubblica znajduje się efektowna Fontanna Najad. Metrem pojechaliśmy do Watykanu, a jego zwiedzanie rozpoczęliśmy od stania w długiej, liczącej kilkaset osób kolejce do wejścia do Muzeów Watykańskich. Najpierw znaleźliśmy się na Dziedzińcu Pinii z wielką szyszką z brązu i centralnie ulokowaną rzeźbą w kształcie złotej kuli.

Museo Chiaramonti w Muzeach Watykańskich
Museo Chiaramonti w Muzeach Watykańskich

Wprost z dziedzińca weszliśmy do pokaźnej galerii rzeźb, czyli Museo Chiaramonti z kolekcją posągów i popiersi cesarzy i bóstw starożytnego Rzymu. Następnie przeszliśmy przez różne wystawy: egipską, grecką i etruską z niezliczonymi eksponatami i wspaniałymi mozaikami na podłogach. Potem przeszliśmy przez Galerię Kandelabrów i Korytarz Map z pięknie zdobionymi sufitami i ścianami. Przeszliśmy do Sali Konstantyna z iluzjonistycznymi (imitującymi trójwymiar) malowidłami pokrywającymi każdy centymetr powierzchni. Stąd weszliśmy do kolejnych komnat i apartamentów, których przepychu i bogactwa zdobień nie sposób opisać. Dotarliśmy do najsłynniejszego miejsca, czyli Kaplicy Sykstyńskiej porażającej wspaniałymi malowidłami. Mieliśmy wcześniej zupełnie inne wyobrażenie o niej, a okazała się podłużną komnatą całkowicie pokrytą obrazami o tematyce biblijnej.

Bazylika Świętego Piotra w Watykanie
Bazylika Świętego Piotra w Watykanie

Oprócz Kaplicy Sykstyńskiej, szczególnie zachwyciła nas Biblioteka Watykańska z niezwykle bogatą kolorystyką. Dalej była wystawa ikon, obrazów wielkich mistrzów malarstwa oraz prezentów, które przez wieki darowane były papieżom. Muzea Watykańskie to wspaniały, gigantyczny labirynt wystaw i aby dokładnie je zwiedzić trzeba poświęcić mnóstwo czasu. Kolejnym celem była bazylika Św. Piotra i olbrzymi plac przed bazyliką otoczony rzędami kolumn. Mieliśmy okazję zobaczyć szwajcarską straż papieską ubraną w charakterystyczne stroje. Sama bazylika będąca największym kościołem katolickim na świecie, kryje w swym wnętrzu wiele dzieł sztuki z przepiękną piętnastowieczną Pietą Michała Anioła na czele oraz baldachimem z brązu nad ołtarzem papieskim, wskazującym miejsce pochówku Św. Piotra.

Zamek Świętego Anioła w Rzymie we Włoszech
Zamek Świętego Anioła w Rzymie we Włoszech

Przeszliśmy aleją w kierunku Zamku Św. Anioła, który od 138 r. n.e. stanowił mauzoleum cesarza Hadriana i jego rodziny, a od V w. służy jako forteca. Jest to oryginalna budowla z czerwonej cegły o kształcie rotundy.  W drodze minęliśmy most Vittorio Emanuele II z licznymi białymi rzeźbami oraz Most Świętego Anioła z rzeźbami aniołów. Poszliśmy dalej wzdłuż Tybru w kierunku Pałacu Sprawiedliwości z posągiem Justitii na fasadzie i mnóstwem innych zdobień, a stamtąd do Mauzoleum Augusta z 28 r. p.n.e., w którym spoczywały szczątki kilku cesarzy: Augusta, Tyberiusza, Kaliguli i Klaudiusza. Przeszliśmy na Plac Hiszpański i wróciliśmy na camping, na którym odpoczywaliśmy nad samym Tybrem i korzystaliśmy z basenu.

07.08.2001 r.

Piazza dei Miracoli w Pizie we Włoszech
Piazza dei Miracoli w Pizie we Włoszech

Piza – Do Pizy dojechaliśmy bez problemów, a w mieście od razu dotarliśmy do celu. Zaparkowaliśmy tuż przed Piazza dei Miracoli (Plac Cudów). Oczom naszym ukazał się wspaniały widok na trzy budowle z białego marmuru z dodatkami czarnego: słynna Krzywa Wieża, katedra i baptysterium, a wszystko to na pięknej zielonej trawie. Przez bardzo ozdobne wrota z brązu weszliśmy do romańskiej katedry z XI w., czyli Duomo Santa Maria Assunta z efektownym wnętrzem, a szczególnie ładną złotą mozaiką nad absydą, pięknym kasetonowym stropem, ścianami w biało-czarne pasy z wieloma biforiami i mnóstwem kolumn. Naprzeciwko wejścia do katedry znajduje się efektowne baptysterium z XII w., a na drugim końcu kościoła stoi kampanila, czyli Krzywa Wieża budowana etapami od XII do XIV w. Co ważne, wieża z marmuru zaczęła się odchylać od pionu już w czasie budowy, a dziś jest odchylona aż o 5 m. Nie da się ukryć, że do Pizy warto przyjechać, choćby po to, żeby zobaczyć ten niezwykły widok. Niedaleko znajdował się camping Torre Pendenete, na którym się zatrzymaliśmy. No cóż, camping był wprost przeludniony, a do tego niemal nieosłonięty od słońca…

Widok na Florencję we Włoszech
Widok na Florencję we Włoszech

08.08.2001 r.

Florencja – Rano ruszyliśmy do Florencji, do której dotarliśmy dość wcześnie i łatwo znaleźliśmy parking, na którym co było dla nas zaskoczeniem, musieliśmy oddać kluczyki do samochodu. Poszliśmy w kierunku starego miasta. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od Placu Trójcu Świętej (Piazza Santa Trinita), na którym stoi Pałac Spini Feroni i mało ciekawy kościół Trójcy Świętej. Przeszliśmy pod monumentalny, choć ponury Palazzo Strozzi.

Palazzo Vecchio we Florencji we Włoszech
Palazzo Vecchio we Florencji we Włoszech

Idąc w kierunku Palazzo Vecchio minęliśmy fontannę z uroczym dzikiem (Fontana del Porcellino), któremu należy włożyć pieniążek do pyska, aby wraz z wodą spłynął na dół i tym samym stał się datkiem na budowę kościoła. W pobliżu znajduje się Piazza della Signora ze słynnym Palazzo Vecchio z przełomu XIII i XIV w. będącym dawniej domem rady miejskiej, na którym wzorowane było wiele budowli w Polsce i nie tylko oraz XIV-wieczna Loggia del Lanzi w formie arkad, dawniej służąca spotkaniom, a dziś galeria rzeźb. Udało nam się wejść na zdobiony dziedziniec Palazzo Vecchio z przepięknymi, rzeźbionymi kolumnami, fontanną i licznymi rzeźbami. Przeszliśmy na Piazzale degli Uffizi, czyli niewielki dziedziniec najważniejszego muzeum sztuki w mieście, czyli Galerii degli Uffizi, na którym umieszczono po obu stronach rzeźby sławnych ludzi urodzonych lub związanych z Florencją. Przeszliśmy nad rzeką Arno, żeby zobaczyć Stary Most (Ponte Vecchio), czyli najstarszy, XIV-wieczny most we Florencji, na którym swoje warsztaty mieli jubilerzy i złotnicy. Później poszliśmy do XIV-wiecznego, franciszkańskiego kościoła Santa Croce (Św. Krzyża) z piękną fasadą z kolorowego marmuru o stosunkowo ubogim wnętrzu.

Katedra Santa Maria del Fiore we Florencji we Włoszech
Katedra Santa Maria del Fiore we Florencji we Włoszech

Jednak nic nie może równać się ze wspaniałą katedrą Santa Maria del Fiore (Duomo) budowaną przez 600 lat już od XIII w. wraz z baptysterium i wieżą. Wszystkie trzy obiekty zbudowane są z białego, różowego, zielonego i czarnego marmuru, co stanowi niezwykłą kompozycję. Do tego fasada katedry posiada piękne portale i dużą ilość rzeźb, a baptysterium wspaniałe rzeźbione drzwi. Katedra posiada potężną kopułę, większą nawet niż Panteon. Przeszliśmy do kościoła San Lorenzo, do którego przylega Biblioteka Medyceuszów z efektownym wewnętrznym ogrodem i kaplicą Medyceuszów. Chodziliśmy jeszcze ulicami miasta oglądając inne zabytki, których we Florencji jest niezliczona ilość. Tym razem nocleg wypadł nam na bardzo ładnym, położonym na górze porośniętej lasem Campingu Piccolo Paradiso w Sasso Marconi.

09.08.2001 r.

Fontanna Neptuna w Bolonii we Włoszech
Fontanna Neptuna w Bolonii we Włoszech

Bolonia – Ostatnim celem naszej podróży po Włoszech była Bolonia. Zatrzymaliśmy się na parkingu podziemnym z bandyckimi cenami (14 zł za godzinę w 2001 r. to był jak dla nas rozbój w biały dzień…). Poszliśmy szukać dwóch krzywych wież (le due torri pendenti), które są symbolem miasta. Minęliśmy katedrę Św. Piotra o bardzo ładnym wnętrzu i doszliśmy na Piazza Maggiore, gdzie obejrzeliśmy gotycki Palazzo Comunale i charakterystyczną fontannę Neptuna z czterema syrenami tryskającymi wodą wprost z sutków. Na tym samym placu stoi okazały i monumentalny, zbudowany z marmuru i cegieł kościół San Petronio z surowym wnętrzem oraz Muzeum Archeologiczne. Tylko kawałek dalej znajduje się niezwykła biblioteka Archiginnasio z przepięknym dziedzińcem z arkadami. Od razu musimy dodać, że charakterystyczną cechą Bolonii jest niemal niezliczona ilość arkad, których naliczono aż 35 km.

Le due torri pendenti, czyli dwie krzywe wieże w Bolonii we Włoszech
Le due torri pendenti, czyli dwie krzywe wieże w Bolonii we Włoszech

Kolejnym atrakcyjnym budynkiem był efektowny, gotycki Palazzo della Mercanzia z XIV w. Stąd było już zaledwie kilka kroków do słynnych dwóch krzywych wież z XII w., z których jedna wyrasta wprost z ziemi, a druga z efektownego budynku z arkadami. Niższa ma 48 m wysokości, a wyższa aż 98 m. W Bolonii jest znacznie więcej wież, które górują nad starówką, dokładnie 24, pochodzą z równie starych czasów, mają fundamenty sięgające 5-10 m w głąb ziemi i służyły zarówno obronie, jak i świadczyły o majętności budowniczych. Później obejrzeliśmy jeszcze bazylikę Św. Stefana, kościół Santa Maria dei Servi, bazylikę San Giacomo Maggiore, które nie wyróżniały się jednak niczym szczególnym. Ponieważ w Bolonii nie mogliśmy trafić na jakąkolwiek toaletę, kupiliśmy lody w kawiarni, w której było WC dla klientów. Lody oczywiście bardzo smaczne :-)

Kościół San Petronio w Bolonii we Włoszech
Kościół San Petronio w Bolonii we Włoszech

Ruszyliśmy w kierunku granicy włosko–austriackiej. Zatrzymaliśmy się w miejscowości Gemona del Friuli na Campingu Ai Pioppi. Postanowiliśmy wydać resztę lirów, zamówiliśmy więc cappuccino, a potem whisky i campari, aby uczcić udany pobyt we Włoszech.

10.08.2001 r.

W Bratysławie byliśmy dość wcześnie. Rozbiliśmy namiot na Zlatych Pieskach i pojechaliśmy do centrum na zakupy, a potem odpoczywaliśmy nad jeziorem.