10-13.11.2011 r.
10.11.2011 r.

Urwaliśmy się trochę wcześniej z pracy, gdyż z okazji 17-tej rocznicy bycia razem, na 19:00 mieliśmy zarezerwowany stolik w Restauracji Papavero w Poznaniu :-) Mimo, że mieliśmy duży zapas czasu, to niekończące się roboty drogowe, szczególnie w Poznaniu, spowodowały, że cudem zdążyliśmy. Najpierw zameldowaliśmy się w Hotelu Ibis Poznań, a potem niemal biegiem przemierzaliśmy uliczki wieczornego Poznania w poszukiwaniu Restauracji. Na rocznicowy obiad zjedliśmy wyśmienitą pieczeń z sarny podaną z prażoną kaszą gryczaną, maślanymi buraczkami i sosem śmietanowym, a wypiliśmy czerwone wino i zjedliśmy pyszny deser, czyli domową bezę na kremie mascarpone z sosem truskawkowym i owocami. Jedzenie wyborne, restauracja bardzo klimatyczna, a my po obfitym posiłku udaliśmy się na spacer pięknie oświetlonymi uliczkami.
11.11.2011 r.

Z rana zaplanowaliśmy sobie, że zjemy śniadanie „na mieście”, ale nie był to najlepszy pomysł, gdyż nigdzie w okolicy nie było otwartego baru, który serwowałby śniadanie… Głodni, natrafiliśmy na targ ekologiczny, na którym kupiliśmy „zdrową” wędlinę i ser. Tym sposobem zjedliśmy w końcu posiłek :-)
Zwiedzanie rozpoczęliśmy od XVI-wiecznego kościoła pobernardyńskiego p.w. Św. Franciszka Serafickiego, a potem przeszliśmy na zadbany Plac Kolegiacki z okazałym barokowym kościołem farnym, obok którego znajduje się bardzo podobny w stylu budynek, mieszczący Urząd Miasta.

Idąc do fary, zerknęliśmy w uliczkę Klasztorną z najstarszymi budynkami w mieście. Piękną ulicą Świętosławską przeszliśmy na Stary Rynek z mnóstwem zjawiskowych kamieniczek i przepięknym renesansowym Ratuszem. Wszystkie kamienice są bardzo zadbane, niezwykle kolorowe, a rodowód wielu z nich sięga XV i XVI w. Następnie poszliśmy na wzgórze Przemysła I z będącym w trakcie odbudowy średniowiecznym zamkiem, którego początki datowane są na XIII w. Obok stoi kościół franciszkanów wraz z klasztorem. Potem obejrzeliśmy dwie makiety starego Poznania (na ul. Ludgardy), pierwszą – Grodu Pierwszych Piastów z XI w. i drugą – Poznania z początku XVII w. Co ciekawe, oglądanie makiet to spektakl multimedialny z użyciem światła, dźwięku i efektów specjalnych. Miejsce to jest warte polecenia.

W samo południe wróciliśmy na Rynek, aby zobaczyć słynne trykające się przy dźwiękach hejnału koziołki :-) Po widowisku zjedliśmy na Rynku nasze pierwsze rogale świętomarcińskie. Jest to gratka dla łasuchów, a szczególnie smakuje właśnie tu w Poznaniu skąd rogale się wywodzą, a do tego 11 listopada, czyli w święto Świętego Marcina. Na Rynku oprócz kamieniczek i Ratusza znajdują się również domki budnicze, czyli dawne kramy, cztery fontanny na czterech rogach, pręgierz, odbudowana waga miejska i efektowna studzienka bamberki.

Czas przyszedł na udział w barwnym korowodzie świętomarcińskim, który przeszedł ulicą Święty Marcin. Uczestnicy poprzebierani byli w najróżniejsze stroje, bajkowe i historyczne. My udaliśmy się pod Zamek Cesarski, pod którym władze miasta przekazały Świętemu Marcinowi symboliczne klucze do miasta. Ruszyliśmy ulicą Święty Marcin, gdzie w bramach niektórych budynków zorganizowano patriotyczne inscenizacje, takie jak choćby punkt poboru do wojska.

Po dziennych atrakcjach udaliśmy się na wieczorny spacer po pięknym Poznaniu. Przy okazji udało nam się wejść do niezwykle ozdobnej fary, zwłaszcza, że oglądanej w półmroku. Trzeba oddać władzom miasta, że Poznań jest świetnie oświetlony i spacer po nim to duża przyjemność. Późnym wieczorem byliśmy jeszcze na wyjątkowo efektownym pokazie sztucznych ogni na placu przed Zamkiem Cesarskim.
12.11.2011 r.
Rano wyruszyliśmy na zwiedzanie Nowego Zoo w Poznaniu na ulicy Krańcowej. Przywitały nas różne ptaki i kangury, które wpatrywały się w nas jak w obraz :-)

Mieliśmy okazję zobaczyć filipińskie jelenie i świnki podczas karmienia. Pogoda była ładna, świeciło słońce, więc zwierzęta wyległy na wybiegi, dzięki czemu mogliśmy zobaczyć wyjątkowo dużo gatunków. W zoo znajduje się wiele zwierząt jeleniowatych, ptaków drapieżnych, gryzoni, czy też kotowatych. Trzeba pochwalić zoo, że zwierzęta mają dobre warunki – duże wybiegi ulokowane w lesie. Po rozległym zoo można poruszać się za pomocą specjalnego mini pociągu, który zatrzymuje się na pięciu przystankach.

Tym środkiem transportu pojechaliśmy do odległych wybiegów słoni, wielbłądów i tygrysów syberyjskich. Wybiegi tych zwierząt są naprawdę rewelacyjne. Ciekawym miejscem był pawilon ze zwierzętami aktywnymi nocą. Chodziliśmy w niemal zupełnej ciemności oglądając zwierzęta przy słabym świetle przypominającym księżycowe.
Popołudniu pojechaliśmy autobusem miejskim do Browaru Lech, aby zobaczyć jak warzy się piwo.

Cały zakład zwiedzaliśmy z przewodnikiem, który opowiadał o poszczególnych fazach produkcji złotego trunku, począwszy od fermentacji, na butelkowaniu skończywszy. Oczywiście po skończeniu zwiedzania, nie mogło obyć się bez degustacji i zakupu pamiątkowych pokali.
13.11.2011 r.
Rankiem ostatniego dnia wybraliśmy się na zwiedzanie Ostrowa Tumskiego, czyli wyspy, na której znajdowało się oddzielne miasto. W miejscu najstarszej budowli, czyli palatium Mieszka I znajduje się obecnie XV-wieczny kościół gotycki Maryi Dziewicy, a tuż obok okazała katedra o surowym wnętrzu, której początki sięgają X w.

Na tym samym terenie stoi Pałac Biskupi z XV w. Za kanałem oddzielającym Ostrów Tumski znajduje się kolejne miasto przyłączone do Poznania, czyli Śródka, która jest od niego starsza. Później przeszliśmy jeszcze obok dawnej synagogi, a dziś basenu miejskiego, dalej obok niewielkiego gotyckiego kościoła salezjanów i ulicą Żydowską, aż do kościoła Najświętszej Krwi Pana Jezusa powstałego z przebudowy gotyckiej kamienicy. Zwiedzanie zakończyliśmy pod tzw. Zamkiem Cesarskim, cesarza Wilhelma II z początku XX w. Co ciekawe, sam cesarz był tu zaledwie cztery razy, za to po odzyskaniu niepodległości budowla służyła Prezydentowi RP, a podczas II Wojny Światowej w dawnej kaplicy urządzono gabinet Adolfa Hitlera…