Wróć do – Wietnam, Kambodża i Doha (Katar)
Informacje prAKTYCZNE – WIETNAM
Informacje prAKTYCZNE – KAMBODŻA
Informacje prAKTYCZNE – KATAR (DOHA)
INFORMACJE PRAKTYCZNE – WIETNAM
Czas:
W Wietnamie obowiązuje czas UTC+7, co w praktyce oznacza, że gdy w Polsce jest 12:00 to w Wietnamie jest 17:00 (latem) lub 18:00 (zimą).
Podróżowanie po WIETNAMIE:
Najpopularniejszym środkiem transportu w Wietnamie są autobusy. Jest wiele firm oferujących przejazdy. Do dyspozycji są autobusy i busy o bardzo różnej wielkości i standardzie. Mieliśmy okazję podróżować niewielkimi luksusowymi busami, gdzie było zaledwie siedem miejsc, a fotele miały funkcję masażu, były też busy większe, w których nie było zbyt dużo miejsca. Inną kategorią są autobusy dla kilkudziesięciu osób z miejscami leżącymi. Przykrótkie leżanki ulokowane są w trzech rzędach na dwóch poziomach. Dla nas Europejczyków było to nowe doświadczenie i to z tych mniej atrakcyjnych. Podróż w pozycji leżącej jest teoretycznie wygodna, ale w praktyce 150 cm to nieco mało ;-) Co ciekawe, każdy bus i autobus zatrzymuje się na toaletę i posiłek po dwóch godzinach jazdy . Jest to około półgodzinna przerwa w podróży.
Podróż jest dość tania i wynosi przykładowo:
16-osobowy bus z Hanoi do Ninh Binh – 14,14 euro za 2 osoby – pośrednictwo redBus
7-osobowy luksusowy bus z Mui Ne do Ho Chi Minh – 817.000 VND (około 135 zł) za 2 osoby pośrednictwo VeXeRe
36-osobowy autobus z miejscami leżącymi z Ho Chi Minh do Da Lat – 520.000 VND (85 zł) za 2 osoby pośrednictwo VeXeRe
Do dyspozycji są też inne pośrednictwa i firmy Futa Bus Lines i 12go
Dobrą opcją na całodniowe wycieczki jest wynajęcie samochodu (taxi) z kierowcą, co kosztuje 900.000-1.000.000 VND, a na krótkie odcinki przejazd taksówką z aplikacją Grab (można płacić z góry podłączoną kartą lub gotówką).
Jeśli ktoś planuje wizytę w Kambodży lub chce w normalnym czasie przenieść się z Wietnamu Północnego do Południowego albo odwrotnie, to najlepszą opcją jest przelot samolotem. My korzystaliśmy z lotu Vietnam Airlines z Hanoi do Siem Reap za 163 $ od osoby oraz z Siem Reap do Ho Chi Minh liniami Cambodia Angkor za 153,80 $.
W niektórych miejscach możliwe jest wynajęcie skutera, aczkolwiek nie jest to zgodne z wietnamskimi przepisami, które zabraniają Europejczykom prowadzenia pojazdów. My wypożyczyliśmy skuter w Ninh Binh i to był naprawdę dobry wybór (150.000 VND za 8h, paliwo 35.000 VND/l).

Noclegi:
Dobry lub bardzo dobry pokój z łazienką można wynająć w Wietnamie od około 350.000 do 550.000 VND, czyli średnio poniżej 80 zł za dobę. Jest to według nas mało, zważywszy na to, że standard był dość wysoki, bo kwatery przerosły nasze oczekiwania. W tej cenie mieliśmy nawet basen, kącik kuchenny, a czystość też nie budziła zastrzeżeń. Najpopularniejsze są tzw. homestay, czyli obiekty rodzinne, w których za niewielką opłatą można dostać śniadanie, choć oczywiście nie wszędzie. Generalnie domowa atmosfera i pomoc we wszystkim.
Jedzenie:
Jedzenie w Wietnamie jest po prostu smaczne. Stopień pikantności dań powinien być akceptowalny dla większości osób. Śniadania jak na Daleki Wschód są zróżnicowane, bo do dyspozycji są zarówno kanapki bánh mì, czyli krótkie bagietki z różnym wsadem, naleśniki na słodko lub wytrawnie, puszyste kluski bánh bao z nadzieniem mięsnym i jajkami oraz tradycyjne zupy phở będące wietnamskim rosołem z makaronem ryżowym i mnóstwem zieleniny.
Obiady to mięso z ryżem lub z makaronem, często zasmażanym, sajgonki oraz ryby i owoce morza w najróżniejszych odmianach. Dodać należy, że wybór wszystkiego był bardzo duży. W przypadku mięs dostępne były dania z krokodyla, czy też z gołębi. Wietnam to kraj zarówno dla mięsożerców, amatorów owoców morza, jak i dań wegetariańskich.
Wietnam jako dawna kolonia francuska, może poszczycić się wyśmienitymi ciastkami, tortami oraz kawą w najróżniejszych wariantach, serwowaną zarówno na ciepło jak i na zimno. Nas zachwyciła niepowtarzalna egg-coffee, czyli kawa z koglem-moglem. Dostępne były też lokalne słodycze, czyli różne budynie ryżowe, czy też słodkie kulki ryżowe z nadzieniem.
Wietnam to także zagłębie przekąsek serwowanych na patyku prosto z ulicznych wózków. Posmakować można różnego rodzaju kiełbasek obsypanych przyprawami i polanych sosami, szaszłyków, hot dogów w cieście, ale też słodkich pączków.
Z napojów prócz kawy na wyróżnienie zasługują soki, w tym wybitny arbuzowy, sorbety owocowe, oraz lekkie i smaczne piwa. Wietnam produkuje także wina, rumy, a przede wszystkim „męskie” wódki, czyli smaczne, ale bardzo słodkie likiery o mocy około 29,5%.
Klimat i ubranie:
Północ Wietnamu w kwietniu to wysokie temperatury i bardzo duża wilgotność powietrza. Co ciekawe, niebo było ciągle zamglone i nie był to smog. Nałożone suche ubrania, momentalnie robiły się wilgotne, dlatego należy zabrać dużo lekkich ubrań, by móc je często zmieniać. Do większości świątyń należy zakrywać ramiona i nogi (także mężczyźni).
Wietnam Południowy jest mniej wilgotny, ale za to bardziej gorący. Słońca jest naprawdę dużo, ale i tak jest to przyjemniejsze niż wilgoć na północy.

Przyroda:
Świat roślinny jest bardzo bogaty i bujny. Dużą część kraju zajmuje dżungla, która stanowi prawdziwy gąszcz roślin. Rośnie tu wiele gatunków, z których część pięknie kwitnie. Szkoda, że w kwietniu można zobaczyć tylko niewiele lotosów, z których słynie Wietnam. Wśród drzew wyróżniają się wielkie drzewa przypominające południowoamerykańskie puchowce, które jednak nimi nie są. Gatunków takich drzew jest przynajmniej kilka, lecz my laicy byliśmy w stanie odróżnić jedynie migdałowca indyjskiego.
Świat zwierzęcy powinien być także bogaty, ale w praktyce nie jest. Wiele zwierząt zostało przetrzebionych, czy też wręcz zjedzonych z głodu w dawnych latach. Władze starają się odtwarzać populacje małp, czy też żółwi, aczkolwiek w rzeczywistości bardzo trudno wypatrzeć jakiekolwiek zwierzęta, a nawet ptaki są mało liczne. Małpy – rezusy na wolności zobaczyliśmy jedynie w Zatoce Ha Long, gdzie żyją na malutkich wysepkach.
Ludzie:
Społeczeństwo Wietnamu to bardzo mili i uczynni ludzie. Czuliśmy się bardzo dobrze, nie byliśmy nagabywani oraz nie odczuwaliśmy przesadnego zainteresowania sobą. Mogliśmy praktycznie niezauważenie poruszać się zarówno w dużych miastach, jak i na prowincji. Do tego w Wietnamie czuliśmy się bardzo bezpiecznie, ponieważ jest to kraj o bardzo niskiej przestępczości, a uczciwość w sklepach itp. jest na zupełnie przyzwoitym poziomie, a przynajmniej nie dało się tego odczuć.
Waluta i płatności:
Walutą Wietnamu jest Đồng (VND), którego kurs w 2024 r. wynosił 0,16 zł za 1000 VND. Mieliśmy ze sobą dolary, które dwukrotnie wymieniliśmy na lotnisku, gdyż jest to bardzo dobre miejsce wymiany walut w Wietnamie. Dostępne są liczne bankomaty akceptujące polskie karty. W naprawdę wielu miejscach akceptowane są również płatności kartą.
Ceny W SKLEPACH:
Oto przykładowe ceny w sklepach:
- woda mineralna 1,5 l – 13.000 VND
- men’s vodka 29,5% (jabłkowa, bananowa itp.) 0,4l – 32.000 – 112.000 VND
- rum kokosowy 39%, 0,7 l – 70.000 VND
- słodka bułka z żółtym serem – 20.000 VND
- chleb tostowy – 40.000 VND
- paczka 6 parówek – 30.000 VND
- paczka 4 jogurtów – 12.000 VND
Język:
Językiem urzędowym w Wietnamie jest wietnamski. Zdecydowana większość mieszkańców posiada umiejętność wyrażenia choć paru podstawowych zwrotów po angielsku, co bardzo ułatwia kontakt. Standardem jest, że dzieci w wietnamskich szkołach uczą się angielskiego, a następnie próbują go ćwiczyć „na turystach”, czego mieliśmy okazję doświadczyć. Dużym udogodnieniem jest używanie alfabetu łacińskiego.
INFORMACJE PRAKTYCZNE – KAMBODŻA
Czas:
W Kambodży obowiązuje czas UTC+7, co w praktyce oznacza, że gdy w Polsce jest 12:00 to w Kambodży jest 17:00 (latem) lub 18:00 (zimą).
Podróżowanie po KAMBODŻy:
W Kambodży nie byliśmy zbyt długo, ale możemy doradzić dwie rzeczy. Zwiedzanie Angkoru najlepiej odbyć tuk-tukiem, gdyż całodzienne obwożenie po najważniejszych świątyniach kosztuje tylko 20$. My wybraliśmy nieco inną opcję, czyli planowaliśmy dojechać do Angkor Wat, a potem chodzić między kolejnymi świątyniami pieszo. To po pierwsze ogromna strata czasu, a po drugie przy prawie 40-stopniowym upale, nie jest to zbyt mądre :-) Ostatecznie i tak korzystaliśmy z tuk-tuków i do tego mieliśmy szczęście, bo większość pojazdów była zajęta przez całodniowych wycieczkowiczów.
Z kolei do bardziej oddalonych świątyń lub do pływających wiosek, można wynająć samochód z kierowcą. Przejazd do Kompong Pluk – 25$, przejazd do Bantaey Srei – 45$. Cały dzień kosztował nas 70$.

Noclegi:
W Kambodży korzystaliśmy tylko z jednego noclegu w Siem Reap. Był to pensjonat z całkiem przyjemnym dwuosobowym pokojem z łazienką za 20$ za noc, czyli około 80 zł. W pensjonacie mogliśmy zamówić dowolne przejazdy i wycieczki.
Jedzenie:
Kuchnia khmerska wydaje się być różnorodna, aczkolwiek trudno ją nam ocenić po zaledwie trzech dniach. Jedliśmy typowo lokalne danie – amok, czyli rodzaj potrawki z kurczaka z warzywami, placki, czy raczej naleśniki rybne, rodzaj gulaszu z warzywami, sajgonki i to zarówno w wersji usmażonej, jak i surowej oraz pierogi z nadzieniem, przypominające pyzy, tyle że „gumowe”. Do wszystkich potraw dodawany był ryż, a do tego zamówić można było świeże soki lub łagodne piwo Angkor. Generalnie kuchnia khmerska jest bardzo smaczna, aromatyczna i niezbyt ostra. Łagodniejsza niż wietnamska.
Śniadania robiliśmy sami, gdyż w mieście Siem Reap mieliśmy do dyspozycji dobrze zaopatrzone markety z bagietkami, pasztetami, puszkami z tuńczykiem i jogurtami.
Klimat i ubranie:
Kwietniowa aura w Kambodży, to temperatura bliska 40°C i duża wilgotność powietrza. Jest to męczące połączenie, a dodawszy do tego palące słońce, wręcz zabójcze. Konieczne jest nakrycie głowy i duża ilość wody do picia. Klimat jest naprawdę męczący i nie należy się forsować.

Przyroda:
Cały Angkor położony jest w dżungli, która jest bardzo bujna, choć na nasze oko nieco bardziej sucha niż w Wietnamie, przynajmniej w kwietniu. Podczas zwiedzania, ogromne wrażenie wywarły na nas gigantyczne dyniowce i figowce, czyli drzewa które porastają ruiny świątyń. Najbardziej znanym przykładem są korzenie oplatające budowle w Ta Prohm, słynnej świątyni, która zagrała w filmie Tomb Rider. Zwierząt prawie nie widzieliśmy, z wyjątkiem nielicznych ptaków oraz małp, które pojawiły się na tak krótko, że nawet nie byliśmy w stanie ich zidentyfikować.
Ludzie:
W Kambodży ludzie są bardzo przyjaźni, ale zdecydowanie bardziej naciągają turystów niż w Wietnamie, przynajmniej tak było w Siem Reap. Z opowieści taksówkarza wiemy, że w Kambodży nie żyje się najlepiej, więc może to powoduje większy dystans do turystów niż w sąsiednim Wietnamie.
Waluta i płatności:
Właściwą walutą Kambodży jest riel (KHR), którego kurs wynosił w 2024 r. 1 zł za 1000 KHR. W powszechnym i to oficjalnym użyciu są dolary, których kurs jest urzędowy i wynosi około 4000 KHR za 1$. W praktyce warto używać rieli, gdyż używając dolarów, należy liczyć się z zaokrągleniami w górę. Ciekawy jest sposób wymiany waluty. Otóż przy ulicy znajdują się niewielkie budki-stoiska, w których wymienia się pieniądze. Jest to normalne i bezpieczne. W sklepach oraz w atrakcjach można płacić kartą.
Ceny w sklepach:
Przykładowe ceny:
- jogurt z owocem duriana – 0,35$
- sok z liczi 1 l – 1,80$
- pasztet w słoiku – 3,30$
- puszka tuńczyka w postaci sałatki z majonezem – 2,30-2,75$
- woda mineralna 1,5l – 0,70-0,75$
- bagietka – 1,10$
- piwo Angkor Black Stout 0,64l – 2$
- dry gin 0,7l – 3$
Ciekawą i tanią opcją są zakupy wszelkiego rodzaju towarów przemysłowych na Old Market w Siem Reap. Tanie ubrania, plecaki, buty, jedwabne szale i wiele, wiele innych. Można się nieźle obkupić za nieduże pieniądze, ale trzeba się targować.
Język:
W Kambodży są dwa języki urzędowe – khmerski i tajski, aczkolwiek większość osób, które spotkaliśmy znało przynajmniej podstawowe zwroty po angielsku. W użyciu jest alfabet khmerski, ale w miejscach turystycznych, napisy są również po angielsku. Całe szczęściem, bo czcionki khmerskie są bardzo skomplikowane.
INFORMACJE PRAKTYCZNE – KATAR (DOHA)
Czas:
W Katarze obowiązuje czas UTC+3, co w praktyce oznacza, że gdy w Polsce jest 12:00 to w Katarze jest 13:00 (latem) lub 14:00 (zimą).
Podróżowanie W MIEŚCIE DOHA:
Najprostszym sposobem poruszania się po stolicy Kataru, czyli mieście Doha, jest metro. Całodzienny bilet kosztuje zaledwie 6 QAR od osoby (niecałe 7 zł).
Noclegi:
Nocowaliśmy w typowo sieciowym hotelu za 190 QAR za pokój z łazienką, który oferował darmowy transfer na lotnisko. Czysto i wygodnie, jak to w sieciówce.

Jedzenie:
Nie mieliśmy okazji spróbować wielu dań, bo jedliśmy zaledwie jeden obiad. Na suku w mieście Doha zjedliśmy shoarmę z frytkami i plackami, a do tego wypiliśmy sok z granatów. Obiad niezbyt wyszukany, ale bardzo smaczny.
Klimat i ubranie:
Po Wietnamie i Kambodży spodziewaliśmy się, że i w Katarze będzie nieznośnie gorąco. Owszem jak na kwiecień w tych okolicach przystało, było bardzo ciepło, ale nie upalnie, a wręcz przyjemnie, nieco poniżej 30°C. Ze względu na tamtejszą kulturę, kobieta powinna mieć zasłonięte nogi i ramiona, aczkolwiek turystki w mieście Doha niekoniecznie się do tego stosują.
Waluta i płatności:
Walutą Kataru jest rial (QAR), którego kurs wynosił w 2024 r. 1,10 zł za riala. Wymienialiśmy tak niewiele gotówki, że zdecydowaliśmy się zrobić to na lotnisku. Płaciliśmy wyłącznie gotówką.
Język:
Językiem urzędowym w Katarze jest arabski i w związku z tym napisy są również arabskie. Na całe szczęście, powszechnie znane są podstawowe zwroty po angielsku, a napisy są również w alfabecie łacińskim.